23–24 września w „Parkiecie" przedstawiłem sukces Warsaw Gallery Weekend (www.warsawgalleryweekend.pl). Możliwy jest zatem sukces w handlu sztuką i jej promowaniu. Można znaleźć hojnych sponsorów, uczestników gwarantujących wysoką jakość oferty oraz zainteresować dziennikarzy.
Chętnie wezmę udział w publicznej dyskusji na temat, dlaczego Warszawskie Targi Sztuki nie zdobyły sponsora, nie zainteresowały mediów? Dlaczego nie udało się zainteresować targami uczestników ze świata.
Andrzej Starmach komentuje
Ciekawie wyjaśnia to marszand Andrzej Starmach, który od kilkunastu lat bierze udział w najwybitniejszych na świecie Międzynarodowych Targach Sztuki Art Basel w Bazylei. W naukowym czasopiśmie „Santander Art. and Culture Law Review" (nr 1/2016) Starmach powiedział m.in.: „Żeby cokolwiek, nie tylko targi sztuki, miało wysoki poziom, musi być salon odrzuconych. Musi być możliwość wyboru i ostra selekcja. W Polsce nie ma nawet tylu galerii, żeby można było wybrać. Pominę poziom oferty. W Bazylei wybierają uczestników spośród około tysiąca światowych galerii, a samo zgłoszenie kosztuje 500 franków.
Jeśli w polskich targach może uczestniczyć każda galeria, to jak zapewnić odpowiedni poziom? Trudno dziwić się, że nie ma sponsora. Sponsorem targów w Bazylei jest bank UBS. Na Frieze w Londynie sponsorem jest Deutsche Bank. Zwiedzałem polskie targi jako turysta. Gdybym był bankowcem odpowiedzialnym za marketing, nie sponsorowałbym takiego poziomu, takiej przypadkowości (...)".
Faktem jest, że targi mają wielki potencjał nie tylko handlowy, ale także edukacyjny. Wyliczyć mogę sto dzieł oferowanych na targach, które mogłyby ozdobić stałe galerie najlepszych polskich muzeów. Oferowano świetne kompozycje, np. Karola Hillera, Władysława Strzemińskiego, Henryka Stażewskiego, Edwarda Krasińskiego. Ale były też doskonałe grafiki po 1 tys. zł.