Najlepsze obrazy same wyjdą na rynek. Po ubiegłorocznych rekordach cen właściciele obrazów będą chcieli wykorzystać okres hossy i zarobić jak najwięcej. Przypomnę, że najlepiej sprzedaje się dawna sztuka, obrazy powstałe przed 1939 rokiem. W minionym roku Desa Unicum (www.desa.pl) ustanowiła nowe rekordy. Za ok. 4,4 mln zł kupiono „Macierzyństwo" Stanisława Wyspiańskiego i za ok. 3,7 mln zł „Śmierć Wapowskiego" Jana Matejki.
Portal rynku sztuki Artinfo.pl (www.artinfo.pl) opublikował raport o rynku, za darmo dostępny w Internecie. Największe emocje budzi analiza pt. „Top 1000". Wynika z niej, że największe obroty na aukcjach gwarantuje wybitna sztuka sprzed 1939 roku. Przed opublikowaniem raportu panowało przekonanie, że największe obroty zapewniają klasycy powojennej sztuki.
Rasowi kolekcjonerzy boją się, że w 2018 roku handel aukcyjny zamieni się w wyścig rekordów, w cenowy wyścig zbrojeń. Skoro po raz pierwszy ogłoszono ranking, domy aukcyjne prawdopodobnie zaczną się ścigać z powodów ambicjonalnych. Natomiast kolekcjonerzy lubią spokój. Kupują w okazyjnych cenach, rekordy ich nie interesują.
Kogo kupić?
Jakie obrazy są niedoszacowane? Co powinno kosztować zdecydowanie więcej i może podrożeć? Moim zdaniem w 2018 roku warto zainteresować dorobkiem malarskim Jerzego Mierzejewskiego (1917–2012). Zaskakuje fakt, że nastrojowe pejzaże artysty nie budzą należytego zainteresowania. Może jest tak dlatego, że obrazy Mierzejewskiego są nieco „staroświeckie" w wyrazie, mają stłumione kolory?
Mierzejewski przez kilkanaście lat z powodzeniem tworzył w Holandii. Odbył wiele podróży artystycznych. W 1996 roku ukazał się album o Mierzejewskim autorstwa Ireny Jakimowicz. Muzealnej wartości obrazy artysty w Desie Unicum (www.desa.pl) osiągały ceny do 40 tys. zł. To względnie niedużo na tle malarstwa porównywalnej, wysokiej jakości. Może względnie niskie ceny wynikają z tego, że artysta nie miał swojego wpływowego marszanda?