Galeria z czystym sumieniem

Najwięcej zarabiają odkrywcy zapomnianych artystów.

Publikacja: 07.11.2020 11:15

Foto: Artinfo.pl

10 listopada w Paryżu na aukcji firmy Millon & Associes licytowane będą obrazy polskich malarzy, którzy należeli do Ecole de Paris (www.millon.com). Licytować można też na portalu Artinfo.pl, gdzie zamieszczono tłumaczenie francuskiego katalogu (www.artinfo.pl). Obrazy zainteresują przede wszystkim kolekcjonerów w Polsce.

W ofercie wyróżnia się pejzaż miejski urodzonego w Krakowie Nathana Grunsweigha. W ostatnich tygodniach ten nieznany w Polsce artysta został spopularyzowany. W prywatnym muzeum sztuki Villa la Fleur w Konstancinie trwa monograficzna wystawa Grunsweigha (www.villalafleur.com). Wydano dwujęzyczny album-monografię. Nakręcono filmy, dzięki którym można poznać wystawę niedostępną z powodu pandemii.

W katalogu francuskiej aukcji mylnie poinformowano, że Grunsweigh zmarł w 1943 r. Taką datę podają zachodnie źródła. W monografii wydanej do wystawy w Konstancinie widnieje prawidłowa data śmierci – 1956 r. Ustalono ją na podstawie badań archiwalnych.

Co roku w Villa la Fleur odbywa się monograficzna wystawa jednego malarza. Publikowana monografia zawsze poprzedzona jest naukowymi badaniami. Te wystawy i książki popularyzują niesłusznie zapomnianych artystów.

Dzięki popularyzacji dzieła tych artystów wchodzą na krajowy rynek. Rosną ceny. Mamy teraz okazję zaobserwować, czy i w jakim stopniu będą zmieniały się ceny obrazów Grunsweigha. Obrazy artysty dotychczas rzadko pojawiały się na krajowych aukcjach.

Zostań odkrywcą

Są w ofercie paryskiej aukcji obrazy np. Meli Muter, Zygmunta Menkesa czy Joachima Weingarta. Losy tych polskich malarzy emigrantów dobrze ilustrują twierdzenie, że na rynku sztuki największy zysk przynoszą odkrycia. W różnych okresach czasu dorobek tych artystów był kompletnie nieznany. Najwięcej zarobili odkrywcy! Za grosze kupowali dorobek i lansowali przez lata. Nie trzeba otwierać galerii. Wystarczy zostać dostawcą towaru na rynek. Odkrywać i wstawiać w komis do aukcyjnej sprzedaży.

W Paryżu licytowane będą obrazy Stanisława Eleszkiewicza. Dorobek artysty był mało znany jeszcze na początku lat 90. W połowie lat 80. Zbigniew Legutko, polski marszand z Green Pointu, hurtem kupił tanio obrazy Eleszkiewicza. Zakurzone jeszcze w latach 80. leżały w paryskiej pracowni, choć Eleszkiewicz zmarł w 1963 r. Obrazy nie były znane w handlu. Wtedy od Legutki najlepsze dzieła można było kupować po kilkaset dolarów.

Jeśli ktoś miał intuicję i 20–30 lat temu tanio kupił najlepsze obrazy Eleszkiewicza, to ma podwójny zysk. Po pierwsze, patrzył w domu na dobrą sztukę. Po drugie, w obrazach dobrze przechował pieniądze. Dziś najlepsze obrazy artysty w Polsce osiągają ceny rzędu 50–70 tys. zł.

Start od 200 zł

Portal Artifno.pl podaje, że 16 listopada startuje licytacja w ramach XXIX Aukcji Wielkiego Serca. Wszystkie ceny wywoławcze wynoszą 200 zł. Zgromadzono bogatą ofertę prac np. Magdaleny Abakanowicz, Jacka Sienickiego, Franciszka Maśluszczaka. Atrakcją oferty jest świetny obraz Mikołaja Kasprzyka. Zainteresowanie wzbudzą obrazy Janiny Kraupe-Świderskiej i Pawła Kotowicza.

Aukcja to okazja do kupienia atrakcyjnych prezentów gwiazdkowych. Pamiętajmy, że na aukcji charytatywnej powinniśmy płacić jak najwięcej! Cele i dorobek Stowarzyszenia Wielkie Serce są znane od lat. Finał licytacji nastąpi 28 listopada.

Z kolei 14 listopada odbędzie bibliofilska aukcja Krakowskiego Antykwariatu Naukowego (www.antkrak.krakow.pl). Na elegancki prezent nadaje się dzieło „Dziesięciolecie Polski Odrodzonej". To opisy dorobku Polski po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. To luksusowo wydany, bogato ilustrowany tom o wielkiej symbolicznej wartości, ma cenę wywoławczą 800 zł.

Sensacyjny rekord

Podobny charakter ma inna międzywojenna publikacja. To czterotomowa „Wiedza o Polsce" (cena wyw. 500 zł).

Kolekcjonerzy stoczą bój o książkę Brunona Schulza z odręczną dedykacją autora dla Oskara Aleksandrowicza. Cena jest wysoka (20 tys. zł), ponieważ książkę napisał autor o ponadnarodowej, uniwersalnej wartości. Pierwodruki i autografy Schulza ostro licytują kolekcjonerzy ze świata. Ustalają rekordowe ceny, ponieważ dysponują większymi środkami finansowymi niż krajowi klienci.

Pierwszy sensacyjny rekord ustanowił krakowski antykwariat Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl). Jesienią 2012 r. za 85 tys. zł sprzedał nierozcięty, a więc nieczytany egzemplarz „Sanatorium pod Klepsydrą".

To był szok! Tym większy, że cena wywoławcza, stosownie do wcześniejszych notowań, wynosiła zaledwie 3 tys. zł. Natomiast wcześniejsza najwyższa cena sprzedaży na aukcji sięgała 6 tys. zł. To spektakularna ilustracja twierdzenia, że ceny na naszym lokalnym rynku mogą podwyższać przede wszystkim światowi nabywcy. Ten sam mechanizm dotyczy rynku obrazów.

Cena wywyławcza oferowanego obecnie egzemplarza byłaby istotnie wyższa, gdyby zachowała się oryginalna okładka. Niestety, ktoś książkę Schulza oprawił w płótno. Może po to, żeby ładniej wyglądała?

Bez kompromisów

W ostatnich dniach zmarła malarka i marszandka Alicja Wahl (1932–2020). W komunistycznej Polsce w 1979 r. otworzyła w swoim domu na Żoliborzu jedną z pierwszych prywatnych galerii sztuki. Sprzedawała tylko ambitną sztukę, obrazy np. Zdzisława Beksińskiego, Jacka Sienickiego, Jana Tarasina. Organizowała wystawy dzieł np. Brunona Schulza.

W pierwszych latach 80. odwiedzałem galerię. Alicja Wahl skarżyła mi się, że żaden nauczyciel plastyki z okolicznych szkół nie przyprowadza klasy na wystawę w galerii.

Alicja Wahl miała siostrę bliźniaczkę. Obydwie ukończyły stołeczną ASP. Wystawiały w prestiżowych galeriach. Faktem jest, że na rynku świetne malarstwo sióstr Wahl pojawia się incydentalnie. Na tym można świetnie zarobić.

Alicji Wahl poświęciłem rozdział w mojej książce „Przygoda bycia Polakiem". Rozdział nosi tytuł „Galeria z czystym sumieniem", ponieważ Alicja Wahl skutecznie dbała o to, żeby sprzedawać tylko ambitną sztukę. Nie godziła się na handlowe kompromisy.

Na dojrzałym rynku mielibyśmy co najmniej drugie wydanie monografii o tej pionierskiej galerii. Dzieje prywatnego handlu sztuką w PRL to znakomity temat pracy magisterskiej lub doktorskiej. Odchodzą świadkowie tamtych wydarzeń.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę