Zarząd grupy handlującej odzieżą w sklepach Textilmarket, Top Secret i Troll przyznaje, że prowadzone od wielu miesięcy rozmowy z podmiotami zainteresowanymi dofinansowaniem przedsiębiorstwa dobiegają końca. Decyzje mogą zapadać w ciągu najbliższych dni.
Zdaniem Piotra Kulawińskiego, prezes Redanu, jest kilku chętnych. Nie ma wśród nich inwestorów branżowych. Wszyscy to inwestorzy finansowi. Rozważane jest przeprowadzenie przez spółkę kierowanej emisji akcji lub zaciągnięcie długu pod zastaw aktywów. Kontrolę nad Redanem ma jednak utrzymać Radosław Wiśniewski, posiadający teraz ponad 68 proc. głosów.
Zarząd łódzkiej firmy liczy na dofinansowanie kwotą od kilkunastu do nawet 40 mln zł. W pierwszym wariancie pieniądze będą wykorzystane na rozwój działalności. Dodatkowo planowana jest również restrukturyzacja zadłużenia. Chodzi przede wszystkim o ewentualną wcześniejszą spłatę zobowiązań wobec trzech banków: BRE, Pekao i Millennium. Redan jest im winny jeszcze ponad 31 mln zł. Zgodnie z dotychczasowym porozumieniem pieniądze powinien zwrócić do końca przyszłego roku.
Jednak ze względu na słabe wyniki osiągnięte przez Redan w I kwartale każdy bank może teraz wypowiedzieć porozumienie. Spółka m.in. przekroczyła dopuszczalny poziom zapasów (wyniosły 85 mln zł, względem 66 mln zł przed rokiem) i miała zbyt niskie obroty w porównaniu do założeń (wzrost tylko o 1 proc.). Zarząd Redanu przyznaje, że ewentualne wypowiedzenie porozumienia przez banki może spowodować postawienie Redanu w stan upadłości. – Ryzyko takiej sytuacji jest niewielkie – uważa Kulawiński.
W pierwszych trzech miesiącach tego roku Redan poniósł 13,4 mln zł straty netto, przy 62 mln zł obrotów. W tym ponad 5 mln zł to odpisy na zamknięcie około 40 nierentownych sklepów (teraz w grupie jest ich około 340). W okresie kryzysu dobrze radzi sobie sieć dyskontowa Textilmarket, która będzie rozwijana. Wyniki ciągnie w dół Top Secret i Troll. W przypadku tych marek planowane są otwarcia nowych sklepów, ale tylko franczyzowych.