[b]Gdzie jeszcze szukacie oszczędności?[/b]
Wiadomo, że większość towarów importujemy z Azji, płacąc w dolarach, co przy wzroście kursu amerykańskiej waluty powoduje automatyczny wzrost ceny w złotych. Walczymy jednak o obniżenie cen. Efekty są. Średnia cena kupowanych towarów w ramach jesiennej kolekcji, wyrażona w dolarach, będzie niższa o 18 procent. W tych rozmowach z dostawcami sprzyja nam ogólny spadek światowego popytu. Azjatyccy producenci mają znacząco mniejsze zamówienia. Godzą się na niższe ceny, jeśli my zapewnimy im zapłatę.
[b]Nie macie problemów z zabezpieczeniem płatności?[/b]
Nigdy nie wykorzystaliśmy w 100 proc. linii kredytowych, na które mamy zawarte z bankami umowy. Dzisiaj wartość tej niewykorzystanej części waha się pomiędzy 80 i 100 mln zł
[b]A co z kolekcją?[/b]
Tak ją konstruujemy, żeby w większym stopniu zawierała artykuły prostsze, a przez to tańsze, które w obecnej sytuacji są chętniej kupowane.
[b]Nie podajecie prognoz finansowych. Może się Pan jednak podzielić szacunkami zarządu?[/b]
Jeżeli przyjmiemy, że nasze przychody będą realizowane w stopniu zbliżonym do dotychczasowych, to nie sądzę, żeby odbiegały ostatecznie od szacunków analityków. W większości uważają oni, że powinniśmy w tym roku wykazać ponad 100 mln zł zysku. Niektórzy prognozują nawet, że wynik będzie zbliżony do ubiegłorocznego (167 mln zł – przyp. red). Dziś trudno jednak powiedzieć, czy to będzie 120, czy 150 mln zł. Generalnie nasze szacunki pokrywają się z projekcjami większości analityków.
[b]Jak, Pana zdaniem, będzie kształtowała się sytuacja w branży w kolejnych miesiącach?[/b]
Słaby popyt utrzyma się co najmniej do końca tego roku. My jednak oceniamy przyszłość jedynie w horyzoncie, jakiego wymaga od nas specyfika biznesu. Ponieważ teraz zamawiamy kolekcje zimowe, to planujemy głównie w takiej perspektywie.
[b]A co dalej?[/b]
Wstępnie oceniamy, że nasze zamówienia u dostawców na początek przyszłego roku powinny być na zbliżonym poziomie do bieżącego roku. Nie sądzę, żeby nastąpił nagły wybuch popytu. To tak szybko się nie odbywa. Mamy jednak sporą elastyczność w zarządzaniu towarem. Gdy będzie dobrze szło, to zachowamy wyższą marżę. Gdy sprzedaż siądzie, to poprzez zabiegi promocyjne będziemy starali się ją wspierać, oczywiście kosztem osiąganej marży. Dla tego roku szacujemy obniżenie marży o kilka punktów procentowych w porównaniu z zeszłym rokiem.