Większość znanych firm z branży szuka u nas pomocy

Z Dariuszem Pachlą, wiceprezesem LPP handlującego odzieżą w salonach: Reserved, Cropp, House, Mohito, Esotiq, rozmawia Andrzej Kazimierczak

Publikacja: 06.06.2009 11:05

Większość znanych firm z branży szuka u nas pomocy

Foto: GG Parkiet, Andrzej Cynka A.C. Andrzej Cynka

[b]LPP, chyba jako jedna z nielicznych firm z branży, całkiem dobrze radzi sobie w okresie dekoniunktury. Czy od przedsiębiorstw, które mają kłopoty finansowe, otrzymujecie oferty ich dokapitalizowania?[/b]

Przyznaję, że wielu graczy obecnych na polskim rynku i mających kłopoty zwraca się do nas o wsparcie. Ponieważ koncentrujemy się na integracji z Artmanem, szybko mówimy nie.

[b]Za każdym razem?[/b]

Zdecydowanie za każdym razem. Oczywiście, zdarza się, że staramy się chociaż wysłuchać problemów takiej firmy, może czasem doradzić. Nam nie zależy na tym, żeby inni upadali. Każdy zamknięty sklep w centrum handlowym ma na nas negatywny wpływ. Mniej sklepów oznacza mniej klientów.

[b]Moglibyście pomóc, przejmując takie firmy, a przy okazji poszerzyć swój portfel marek?[/b]

Firmy, mające kłopoty, oprócz wartości określonej ceną akcji, mają potężne zobowiązania, które też wymagają obsługi. Koszt ewentualnego przejęcia takich firm jest zatem wciąż wysoki.

[b]Gdyby jednak cena była atrakcyjna, to jesteście gotowi na akwizycje?[/b] Weszliśmy na drogę rozwoju poprzez przejęcia i nie zamierzamy się z niej wycofywać. Jesteśmy otwarci na okazje, ale jedynie na sprzyjających warunkach, których nie będę określał.

[b]Może jednak macie kogoś na oku?[/b]

W tej chwili z nikim nie rozmawiamy i nad nikim nie pochylamy się w taki sposób, żebyśmy mogli powiedzieć „tak, to jest atrakcyjny podmiot”. Chcę podkreślić, że dzwonią do nas nie tylko zarządy, ale też właściciele lub nawet posiadacze mniejszych pakietów.

[b]Jakieś przykłady?[/b]

Nie licząc Vistuli oraz Redanu, to chyba wszystkie bardziej znane firmy z branży kontaktowały się z nami. Ale jeszcze raz podkreślam, że nie zawsze taka rozmowa odbywała się z inicjatywy samej firmy. Dla przykładu, dzwonili do nas obligatariusze Reportera, ale to nie oznacza, że sam Reporter chciał się nam sprzedać.

[b]Rynek spekuluje, że możecie być inwestorem dla Monnari?[/b]

Możemy być inwestorem dla każdego podmiotu w tej branży. Tak się spekuluje i będzie się spekulowało. Zapewniam jednak, że podobnie jak w przypadku Artmana, jeśli do czegoś dojdzie, to zrobimy wszystko, żeby rynek dowiedział się o tym dopiero z komunikatu bieżącego.

[b]Rozmawialiście z przedstawicielami Monnari?[/b]

Tak, były prowadzone takie rozmowy. [b]A z Etosem, właścicielem sieci Diverse?[/b]

Też.

[b]Spodziewa się Pan, że w tym roku może dojść do jakiegoś przejęcia?[/b]

Nad niczym nie pracujemy.

[b]A ile zajmuje realizacja takiego projektu?[/b]

Gdybyśmy mieli scenariusz połączenia podobny do tego z Artmanem, to same wstępne negocjacje, zmierzające do przygotowania listu intencyjnego, trwałyby kilkanaście tygodni. Potem zaczynają się właściwe rozmowy. Cały proces trwa około roku. Jeśli pyta mnie pan o odczucia, to sądzę, że do końca tego roku nic się w tym zakresie nie wydarzy.

[b]Czy upadłość wielu podmiotów z branży daje szansę na atrakcyjne przejęcia znanych marek odzieżowych?[/b]

Nie całkiem. Upadłość jest długim procesem. W tym czasie wyciekają z firmy atrakcyjne aktywa, głównie ludzie. Gdybyśmy byli zainteresowani jedynie marką, to spłycając temat najtaniej byłoby przejąć ją od syndyka. Ale po co nam sama marka? Dla przykładu, gdyby z LPP odeszło powiedzmy 150 kluczowych osób, to nasza wartość znacznie by się obniżyła. Firma to ludzie.

[b]A może ktoś chce kupić LPP?[/b]

Były kiedyś takie próby skierowane do głównego akcjonariusza Marka Piechockiego. Czy teraz są ponawiane, tego nie wiem. Jesteśmy spółką publiczną, ale dopóki kontrolujący ją założyciele nie będą chcieli sprzedać udziałów, to nikt nie ma szans na przejęcie kontroli.

[b]A może rozważany jest mariaż biznesowy z dużym zagranicznym przedsiębiorstwem?[/b]

Nie ma takiej potrzeby. Właścicielom i menedżerom udało się stworzyć największą na naszym rynku i znaczącą w regionie firmę. Dlaczego nie mamy dalej rosnąć organicznie? Nigdy w zarządzie nie myśleliśmy o oddaniu kontroli. Sądzę że właściciele też nie biorą tego pod uwagę.

[b]Dlaczego LPP sobie radzi, a inni upadają?[/b]

Kuszące jest stwierdzenie, że to efekt skali. To jednak daleko idące uproszczenie. Trzeba się przyjrzeć każdej firmie, mającej kłopoty, i przeanalizować jej działania w perspektywie ostatnich kilku lat. Kiedy popyt mocno rósł, wiele firm postępowało dość nierozważnie, mocno inwestując w przyszłość i nie patrząc, że bieżąca sytuacja może być przejściowa. Hossa wybaczała wiele błędów.

[b]Wy takich błędów nie popełnialiście?[/b]

LPP na pewno nie osiągnęło sukcesu. Jesteśmy dopiero na drodze do sukcesu. Kiedy jest dobrze, jest bardzo wielka ochota, żeby się szybko rozwijać. Były lata, że w ciągu roku zarządzana przez nas powierzchnia sklepów rosła o połowę. W odpowiednim momencie trzeba jednak umieć się powstrzymać. Negatywne tendencje są widoczne stosunkowo wcześnie. Trzeba obserwować każdy parametr, dotyczący sprzedaży i kosztów. Nam w ciągu roku udało się obniżyć koszty sprzedaży o kilkanaście procent. Tego nie da się zrobić w miesiąc.

[b]Rozmowy z galeriami handlowymi w sprawie obniżenia czynszów przynoszą efekty?[/b]

Rzeczywiście, udało się uzyskać zmniejszenia czynszów, choć nie są to znaczące zmiany. Cały czas prowadzimy rozmowy na ten temat. Uzyskujemy też wsparcie ze strony galerii w przygotowaniu sklepów. Czasami odbieramy lokale, które są już dostosowane do naszych wymagań. Zdarza się, że są to praktycznie gotowe salony. Tego w poprzednich latach nie było.

[b]Gdzie jeszcze szukacie oszczędności?[/b]

Wiadomo, że większość towarów importujemy z Azji, płacąc w dolarach, co przy wzroście kursu amerykańskiej waluty powoduje automatyczny wzrost ceny w złotych. Walczymy jednak o obniżenie cen. Efekty są. Średnia cena kupowanych towarów w ramach jesiennej kolekcji, wyrażona w dolarach, będzie niższa o 18 procent. W tych rozmowach z dostawcami sprzyja nam ogólny spadek światowego popytu. Azjatyccy producenci mają znacząco mniejsze zamówienia. Godzą się na niższe ceny, jeśli my zapewnimy im zapłatę.

[b]Nie macie problemów z zabezpieczeniem płatności?[/b]

Nigdy nie wykorzystaliśmy w 100 proc. linii kredytowych, na które mamy zawarte z bankami umowy. Dzisiaj wartość tej niewykorzystanej części waha się pomiędzy 80 i 100 mln zł

[b]A co z kolekcją?[/b]

Tak ją konstruujemy, żeby w większym stopniu zawierała artykuły prostsze, a przez to tańsze, które w obecnej sytuacji są chętniej kupowane.

[b]Nie podajecie prognoz finansowych. Może się Pan jednak podzielić szacunkami zarządu?[/b]

Jeżeli przyjmiemy, że nasze przychody będą realizowane w stopniu zbliżonym do dotychczasowych, to nie sądzę, żeby odbiegały ostatecznie od szacunków analityków. W większości uważają oni, że powinniśmy w tym roku wykazać ponad 100 mln zł zysku. Niektórzy prognozują nawet, że wynik będzie zbliżony do ubiegłorocznego (167 mln zł – przyp. red). Dziś trudno jednak powiedzieć, czy to będzie 120, czy 150 mln zł. Generalnie nasze szacunki pokrywają się z projekcjami większości analityków.

[b]Jak, Pana zdaniem, będzie kształtowała się sytuacja w branży w kolejnych miesiącach?[/b]

Słaby popyt utrzyma się co najmniej do końca tego roku. My jednak oceniamy przyszłość jedynie w horyzoncie, jakiego wymaga od nas specyfika biznesu. Ponieważ teraz zamawiamy kolekcje zimowe, to planujemy głównie w takiej perspektywie.

[b]A co dalej?[/b]

Wstępnie oceniamy, że nasze zamówienia u dostawców na początek przyszłego roku powinny być na zbliżonym poziomie do bieżącego roku. Nie sądzę, żeby nastąpił nagły wybuch popytu. To tak szybko się nie odbywa. Mamy jednak sporą elastyczność w zarządzaniu towarem. Gdy będzie dobrze szło, to zachowamy wyższą marżę. Gdy sprzedaż siądzie, to poprzez zabiegi promocyjne będziemy starali się ją wspierać, oczywiście kosztem osiąganej marży. Dla tego roku szacujemy obniżenie marży o kilka punktów procentowych w porównaniu z zeszłym rokiem.

Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Szef Protektora szuka pieniędzy
Handel i konsumpcja
Pepco Group wreszcie zyskuje po wynikach
Handel i konsumpcja
Analitycy: to był dobry kwartał dla LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kernel wygrał w sądzie, ale nie przesądza to o delistingu
Handel i konsumpcja
Answear.com czeka z diagnozą na święta