– Mamy na myśli bardziej kraje byłego Związku Radzieckiego niż Bliski Wschód, ponieważ widzimy tam zapotrzebowanie na asortyment taki jak nasz, w atrakcyjnych cenach – mówi Piotr Nowjalis, wiceprezes CCC.
Zaznacza, że chodzi tylko o sklepy franczyzowe, bo do końca 2017 r. firma nie planuje debiutować na nowych rynkach ze sklepami własnymi (poza tym spółka podtrzymuje, że nie wejdzie do nowych krajów w Europie Zachodniej, dopóki nie osiągnie rentowności w Niemczech i Austrii).
– Przyglądamy się siedmiu–ośmiu krajom na Wschodzie, w tym roku przeprowadzimy dokładną selekcję, aby pierwsze sklepy pojawiły się na wiosnę przyszłego roku – dodaje.
Na koniec marca firma miała 67 sklepów franczyzowych, z czego 43 w Rumunii, gdzie szybko się rozwija, oraz kilka w krajach, gdzie nie było ostatnio istotnych otwarć – w Rosji (osiem), Kazachstanie (dwa), na Ukrainie (pięć), Łotwie (siedem) i Litwie (dwa).
Nowjalis wskazuje, że w grę wchodzi także Rosja. Prezes Dariusz Miłek w ostatnich latach zaznaczał, że koszty najmu w tym kraju są zbyt wysokie i czeka na kryzys. – Doczekaliśmy się, ceny najmu pospadały w niektórych lokalizacjach znacznie. Rozważamy większe otwarcia sklepów franczyzowych w tym kraju. Najwcześniej będziemy mogli poinformować o decyzji w tej sprawie na konferencji wynikowej w sierpniu – mówi Nowjalis.