Wprawdzie przychody urosły wobec ubiegłego roku o 11 proc., do 57,4 mln zł, i jednocześnie udało się nawet poprawić marżę brutto (o 0,5 pkt, do 58,3 proc.), ale wzrost kosztów funkcjonowania firmy o prawie 26 proc. przyczynił się do spadku wyniku operacyjnego o 34 proc., do 7,4 mln zł, a zysku netto o 14 proc., do 8,8 mln zł.
Na poziomie operacyjnym wynik okazał się gorszy o ponad 15 proc. od oczekiwań analityków. – Pamiętajmy, że w II kwartale 2015 r. Monnari zanotowało pozytywne zdarzenie jednorazowe, ale nawet po oczyszczeniu wynik operacyjny i netto byłyby gorsze odpowiednio o 21 proc. i 5 proc. wobec ubiegłego roku – mówi Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS.
Wzrost kosztów to głównie efekt rosnących wynagrodzeń. Monnari, podobnie jak inne spółki z branży, przyznaje, że odczuwa presję płacową. W związku z rozwojem sieci (i w pewnym stopniu zmianą kursu euro) wzrosły też koszty czynszów – o jedną piątą.
W całym I półroczu spółka zanotowała spadek marży brutto o 0,7 pkt proc., do 55 proc., i zarząd wskazuje, że liczy na poprawę tego wskaźnika w kolejnych kwartałach. Po wzroście przychodów w lipcu spółka spodziewa się zwiększenia sprzedaży także w sierpniu. Jednak zarząd przyznaje, że konkurencja jest spora, rynek trudny i widać dużą presję cenową.
Monnari ma 149 salonów firmowych o łącznej powierzchni około 27,8 tys. mkw., czyli o około 25 proc. większej niż rok temu. Spółka jest w trakcie negocjacji 15 umów na około 4 tys. mkw. i liczy, że znaczna część z tych rozmów zostanie zamknięta do końca roku. Plan zwiększenia powierzchni netto w całym roku o 3–4 tys. mkw. jest niezagrożony. W przyszłym roku firma nadal chce się rozwijać, choć zarząd na razie nie wskazuje, o ile powierzchnia może się zwiększyć. Wygasają umowy dotyczące 30 sklepów, więc w razie renegocjacji umów prawdopodobnie ich powierzchnia będzie powiększana.