Chcemy podwoić przychody w ciągu trzech–czterech lat

WYWIAD | DARIUSZ MIŁEK z prezesem, głównym akcjonariuszem i twórcą CCC rozmawia Maciej Rudke

Aktualizacja: 06.02.2017 15:58 Publikacja: 11.10.2016 12:00

Chcemy podwoić przychody w ciągu trzech–czterech lat

Foto: Archiwum

Jeszcze dziesięć lat temu CCC miało 270 mln zł przychodów rocznie, w tym roku ma szansę na 3,2 mld zł. Zwiększacie powierzchnię w tempie 20–30 proc. rocznie. Co dalej?

Jesteśmy największym detalistą obuwniczym w Europie Środkowej, ale mimo że odnosimy sporo sukcesów, wciąż popełniamy błędy przy sprzedaży. Wciąż widzimy wiele obszarów do poprawy i nie spoczywamy na laurach. Od trzech lat mocno działamy na rynkach zagranicznych, ale aby zrobić prawdziwą ekspansję, potrzebujemy odpowiednich menedżerów, których właśnie zatrudniamy. Mocno stawiamy na wzmacnianie kadr, budujemy bazę do ekspansji na kolejne lata.

Co planujecie poprawić?

Przygotowujemy nową koncepcję sklepów, jestem mocno zaangażowany w ten projekt. To będzie raczej ewolucja niż rewolucja. Poprawimy obsługę, zarządzanie produktami w salonach sprzedaży. Zastanawiamy się nad zmianą komunikacji w sklepach. Zmienić się może filozofia naszej firmy, prawdopodobnie będziemy mocniej komunikować, że mamy duży wybór obuwia w dobrej jakości, a nie poszczególne marki. Marką jest CCC samo w sobie, reszta produktów to tylko buty, które można w CCC kupić. Pierwsze testy nowego salonu przeprowadzimy jesienią przyszłego roku. Poza tym, mimo że mamy w grupie spółkę eobuwie.pl, to w obszarze omnichannel (sprzedaż wielokanałowa – red.) jesteśmy nowicjuszami, wciąż jest tu sporo do poprawy. Wiosną wystartuje wreszcie sklep internetowy CCC, zatrudniamy też menedżerów odpowiedzialnych za e-commerce.

W tym roku CCC zwiększy powierzchnię handlową o 105 tys. mkw., czyli o 27 proc. Co z rozwojem w przyszłym roku?

Chcemy powiększyć sieć o około 120 tys. mkw. netto, mamy już wynegocjowane powierzchnie handlowe. Jesteśmy rozsądni co do tempa rozwoju, za otwarciem sklepów musi pójść większa produkcja przy zachowaniu jakości i terminów.

W latach 2014–2016 powierzchnia grupy się podwoi. Czy w kolejnych CCC nadal będzie się rozwijać, czy stanie się spółką dywidendową?

Spółką dywidendową staniemy się wtedy, kiedy nie będziemy już mogli się rozwijać. Teraz jest zupełnie odwrotnie – potencjału do rozwoju jest sporo. Otrzymujemy mnóstwo ofert współpracy od potencjalnych franczyzobiorców z różnych krajów, także spoza Europy. Skoro nasz model biznesowy przyjął się w Europie, przyjmie się też w Azji czy USA. To kwestia znalezienia odpowiedniej kadry do prowadzenia tam biznesu.

Zastanawiacie się nad innymi nowymi rynkami?

Tak, szukamy kolejnych rynków, a ofert mamy sporo. W styczniu uruchomiliśmy dział franczyzy, który poszukuje partnerów. Rozważamy kilka nowych krajów europejskich, ale także spoza Europy. Chcemy też rozwijać się szybciej z własnymi sklepami w Rosji i Ukrainie. Będzie to wymagało dostosowania oferty do poszczególnych rynków, ale jest to do zrobienia.

Kiedy mogą zostać otwarte pierwsze sklepy na nowych rynkach?

Możemy ruszyć z otwarciami sklepów franczyzowych poza Europą w 2018 r. i otwierać po parę sklepów testowych, co jest mało kosztowne i ryzykowne, w poszczególnych krajach. Jeśli dobrze się przyjmą, co będzie widać już po paru miesiącach, rozpoczniemy ekspansję o większej skali. Projekt franczyzowy może znacząco przyspieszyć wzrost przychodów naszej grupy.

Co z Rosją, gdzie obecnie macie dziewięć sklepów franczyzowych?

W poprzednich latach wstrzymywaliśmy się z rozwojem w tym kraju, bo ceny najmu były tam za wysokie. Kryzys sprawił, że spadły trzykrotnie, są podobne jak w Polsce, a popyt ma się dobrze – nasza sprzedaż rośnie tam w tempie kilkudziesięciu procent rocznie – więc rynek stał się atrakcyjny. Pewnym problemem jest 10 proc. cła na towary wwożone do Rosji, ale i tak stanowi to niewielką część ceny końcowej obuwia, która w naszej sieci w Rosji jest podobna jak w Polsce.

Jakie macie plany rozwoju wobec Rosji?

Kupiliśmy 75 proc. udziałów w spółce należącej wcześniej do naszych franczyzobiorców i wspólnie już szukamy odpowiednich lokalizacji w tym kraju. W tym roku powstanie jeszcze kilka sklepów, zaś w przyszłym i kolejnych latach prawdopodobnie 20–30. Szukamy tylko dobrych lokalizacji, dużych, liczących po około 1000 mkw. Nie planujemy przejęć w Rosji. Jesteśmy na tym rynku jedyną firmą, która oferuje dobre obuwie w atrakcyjnej cenie. Mocny dolar niedawno przyczynił się do upadłości konkurencji w Rosji, więc teraz może być nam łatwiej.

Planujecie wykupić swojego franczyzobiorcę w Rumunii, gdzie macie 44 sklepy?

Nie ma takich planów, jesteśmy zadowoleni z wyników, współpraca z naszym partnerem układa się dobrze, otwiera on kolejne sklepy. Przez cztery lata nasza sieć może urosnąć w tym kraju do 100 placówek.

CCC od dwóch lat jest też w Austrii i Niemczech, gdzie ma 30 i 65 sklepów. Czy zapowiadane osiągnięcie trwałej rentowności w tych krajach do końca 2017 r. jest realne?

Nie przywiązywałbym aż tak dużej wagi do rentowności w tych krajach. Na razie skupiamy się na powiększaniu sieci w Europie Środkowej, gdzie już jesteśmy mocni, i chcemy też mocniej rozwinąć się w takich krajach jak Rosja, Ukraina, Białoruś czy Kazachstan. W Austrii dochodzimy już do docelowych 70 sklepów, w Niemczech jednak nie będziemy mocno rosnąć, bo nie chcemy, aby brak zysku w tych krajach uderzył w rentowność całej spółki. Dlatego, w celu zabezpieczenia się przed dłuższym dochodzeniem do rentowności niż planowany, nie chcemy, aby oba te kraje odpowiadały za więcej niż 10 proc. przychodów grupy.

W styczniu minie rok, od kiedy konsolidujecie wyniki spółki eobuwie.pl, której 75 proc. akcji przejęliście za prawie 240 mln zł. Jak ocenia pan tę transakcję?

Bardzo dobrze, spółka notuje stuprocentowy wzrost przychodów i zysków rok do roku, wybudowaliśmy nowe centrum logistyczne, więcej inwestycji w eobuwie.pl nie przewidujemy. Już 40 proc. przychodów spółka realizuje z zagranicy, za jakiś czas dojdą kolejne kraje po Czechach, Słowacji, Węgrzech, Rumunii i Ukrainie, gdzie już jesteśmy obecni ze sklepami CCC.

W poprzednich latach CCC nie chciało prowadzić akwizycji, ale jednak zdarzyło się wspomniane przejęcie eobuwie.pl. Rozważacie inne akwizycje?

Przejęcie innej sieci sklepów nie ma dla nas sensu – nieuchronne byłoby wtedy kanibalizowanie sprzedaży. Wyjątkiem może być jakaś nisza rynkowa, do której nie mamy aktualnie dostępu.

Wasza fabryka w Polkowicach jest największą w branży w Europie, odpowiada za 25 proc. sprzedawanego przez CCC obuwia. Planujecie jej rozbudowę albo inne tego typu inwestycje?

Nie mamy takich planów, więc jej udział w naszych przychodach będzie malał. Jednak skoro nasza powierzchnia rośnie o co najmniej 20 proc. rocznie, to za rok być może będziemy musieli zdecydować się na rozbudowę centrum logistycznego CCC, aby było gotowe za kolejne trzy–pięć lat na dalszą ekspansję.

W tym roku CCC przeznaczyło na dywidendę 33 proc. skonsolidowanego zysku netto. Czego można się spodziewać w przyszłym roku?

Dużo zależy od tego, czy dopisze pogoda jesienią i zimą, czyli jak zamkniemy cały rok. Ale jeśli pogoda będzie sprzyjająca handlowi, to myślę, że możemy celować w górny przedział 33–66 proc. skonsolidowanego zysku netto, zapisanego w naszej polityce dywidendowej.

Czy CCC ma szanse zwiększyć przychody w całym roku o planowane 40 proc., do prawie 3,3 mld zł?

Stawiamy sobie bardzo ambitne plany, dlatego nie zawsze udaje się je w pełni realizować. Po dziewięciu miesiącach i raczej ciepłym wrześniu, kiedy pogoda nam nie sprzyjała, zwiększyliśmy sprzedaż aż o 33 proc. Bardzo dużo zależy od IV kwartału, najważniejszego wynikowo w naszej branży. Baza porównawcza z ubiegłego roku jest niska i o ile 40 proc. wzrostu będzie trudno osiągnąć, o tyle 35 proc. powinniśmy przekroczyć. Biorąc pod uwagę to, jak radzą sobie inne firmy obuwnicze, będzie to duży sukces.

Ma pan 27 proc. akcji CCC dających ponad 33 proc. głosów. Jakie ma pan plany wobec swojego zaangażowania w spółkę?

Nie jestem zainteresowany sprzedażą akcji CCC. Akcje naszej spółki dały inwestorom zarobić przez pięć lat 370 proc. i choć inwestorzy uważają je za drogie, to doceniają jakość naszej firmy. Nie mnie oceniać wycenę, ale moim zdaniem obecne 180 zł za akcję to odpowiedni poziom. Wskaźnik C/Z może się aktualnie wydawać wysoki, jednak planujemy w ciągu trzech–czterech lat podwoić obroty, więc może obecna wycena wcale nie jest taka wysoka.

Jest pan też właścicielem czterech dużych galerii handlowych: w Lubinie, Kielcach, Olsztynie i Inowrocławiu. Pozostaje pan w tym biznesie?

Zastanawiam się. Nie buduję już nowych obiektów, bo mimo że można na tym biznesie dobrze zarobić, nie kręci mnie ta działalność. Koncentruję się na CCC i nie chcę, aby inne biznesy mnie rozpraszały. Nawet gdybym sprzedał którąś z galerii, nie mam teraz pomysłu innego niż ewentualne kupno akcji CCC na zainwestowanie pieniędzy.

CV

Dariusz Miłek jest twórcą potęgi obuwniczego CCC, którego początki sięgają 1999 r. W tegorocznym rankingu magazynu „Forbes" urodzony w 1968 r. biznesmen znalazł się na 4. miejscu najbogatszych Polaków z majątkiem szacowanym na 3,55 mld zł, z czego lwią część stanowią akcje CCC (obecnie jego prawie 27-proc. pakiet jest wart 1,9 mld zł, ale dzięki uprzywilejowaniu Miłek ma 33 proc. głosów na WZA). Był kolarzem szosowym, od lat jest mecenasem polskiego kolarstwa.

Handel i konsumpcja
LPP zainwestuje w 2025 roku 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Na Allegro sprzedający. Druga fala wyprzedaży?
Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedaje akcje w ABB. Kurs w dół
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan