Dane potwierdzają firmy i reagują zmianami w strategiach. – Ruch klientów w centrach handlowych jest mniejszy niż przed pandemią o ok. jedną piątą. Jednocześnie obserwujemy, że klienci pojawiający się w galeriach handlowych są bardziej zdecydowani na zakup, co skutkuje zwiększoną konwersją. Doświadczenie ubiegłego roku pokazuje, że ubytek ruchu w punktach stacjonarnych jesteśmy w stanie w znacznym stopniu niwelować, rozwijając kanał e-commerce – mówi Radosław Jakociuk, wiceprezes VRG, marki Vistula czy W.Kruk. – To, co się zmieniło, to odejście od strategii rozwoju metrów kwadratowych. Jesteśmy mniej skoncentrowani na zwiększaniu powierzchni, a bardziej koncentrujemy się na rentowności punktów. Dodatkowo w markach odzieżowych preferujemy rozwój sieci franczyzowej zamiast salonów własnych – dodaje.

– Widzimy coraz większe zainteresowanie klientów ofertą internetową w dużych miastach. Tam odwiedzalność dużych galerii handlowych wyraźnie spada, tymczasem w małych miejscowościach sprzedaż stacjonarna wciąż pozostaje najbardziej popularną formą handlu – mówi Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP. – Planujemy kontynuować równolegle usprawnianie sprzedaży internetowej, jak i rozbudowę powierzchni stacjonarnej z naciskiem na region CIS oraz rozwój w Europie. Widząc dalszy potencjał do rozwoju naszych młodszych marek, coraz więcej otwarć przewidujemy głównie w mniejszych miastach, gdzie dominują retail parki i na nich będziemy koncentrować tegoroczny rozwój sieci stacjonarnej – dodaje.

Galerie są ostrożne. – Postępujący proces szczepień oraz spadająca liczba zakażeń potęgują poczucie bezpieczeństwa w obiektach handlowych, a klienci spragnieni kontaktów i wyjścia z domu wracają do zakupów stacjonarnych. Widzimy to w wynikach obrotów najemców, którzy mogli prowadzić pełną działalność w maju. Były one jedynie o 4 proc. niższe niż przed pandemią i aż o 41 proc. wyższe niż w ubiegłym roku – mówi Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych. PM