O zasadach słów kilka

Czy warto stracić dobrą reputację i szacunek za prywatną kolację czy paliwo w baku niewłaściwego samochodu?

Publikacja: 04.12.2004 07:35

Ilość afer przeraża. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy na jaw wyjdą kolejne. A wyjść muszą, bo już koledzy zapowiadają, że sami nie mają zamiaru iść na dno, wolą w towarzystwie. Nie ulega wątpliwości, że obserwujemy właśnie schyłek pewnej ery. Szkoda, że nie stało się to na początku lat 90., dobrze, że dzieje się na naszych oczach dzisiaj. Miejmy tylko nadzieję, że tym razem ktoś załatwi sprawę do końca.

Kolejne komisje śledcze i prokuratorzy (chociaż powoli, ale jednak) demaskują skandaliczne powiązania i interesy. Jeśli nawet nie uda im się zdemaskować i ujawnić wszystkiego (a nie uda się), to przynajmniej bardzo zniechęci tych, którzy zachęceni "sukcesem" kolegów, poważnie zastanowią się czy warto.

Skąd biorą się takie zjawiska? Casus poselskiego mercedesa z przyciemnianymi szybami ma przecież gdzieś swoje źródło... Jeszcze całkiem niedawno, w latach 80. (a zresztą, nie tylko wtedy), słyszało się nierzadko, że ktoś tam dom zbudował z państwowych materiałów, a w jakimś pobliskim szpitalu komisja nie mogła potem doszukać się piętra, albo że drobna tona węgla zamiast do zakładu trafiła na prywatne podwórko, bo kierowcy ciężarówki pomyliły się adresy.

Oczywiście, te małe "aferki" przy mercedesie wypadają blado, ale w obydwu przypadkach chodzi o ten sam sposób myślenia, który przez lata zagnieździł się w naszych polskich głowach. Co gorsza, często powszechne było przekonanie, że ktoś jest po prostu zaradny. Przecież trzeba było jakoś sobie radzić w tamtym kryzysie... Choć nie ma już PRL, pozostała jeszcze tamta mentalność i sposób myślenia. Trzeba będzie jeszcze dużo pracy, żeby ją zmienić.

Stare myślenie pozostało nie tylko w głowach niektórych polityków. Także w biznesie (szczególnie państwowym) graniczna linia między relacją służbową i prywatną bywa czasem za cienka.

Reklama
Reklama

Dobrze jest mieć na przykład służbową kartę kredytową, bo to często ułatwia życie i wewnętrzne rozliczenia. Ale czy płacenie za prywatną kolację służbową kartą kwalifikuje się jeszcze do dobrze pojętej zaradności? Wszystko zależy od polityki firmy. Dla jednych przedsiębiorstw kolacja z kolegą może być akceptowana (dziś kolega, jutro klient), ale dla innych nie. Znam jednak i takich, którzy na służbowych kolacjach kupują droższe wina za własne pieniądze. Uważają, że nie jest w porządku, kiedy firma płaci za tego typu zachcianki.

Dobrze jest mieć służbową komórkę. To także ułatwia życie. Tylko czy telefon do koleżanki w Londynie, która jest dyrektorem globalnej firmy, po przepis na kaczkę po gruzińsku jest telefonem służbowym? Oczywiście w niektórych firmach ustala się limity i nikt nas nie pyta, gdzie dzwonimy. Znowu wracamy do polityki firmy - jeśli chce nam dać prezent, to nie ma w tym nic złego. Ale jeśli nie?

Dobrze jest mieć służbowy samochód. Jeszcze lepiej do samochodu mieć kartę na paliwo. Oszczędzamy czas i konieczność pamiętania NIP do faktury. Czasem się jednak można... pomylić i zatankować na kartę służbową samochód żony. "Nikt nie jest doskonały", czy stara mentalność w nowych czasach? Inne pytanie - czy dbamy jak o własne?

Dobrze jest mieć... Pytanie, czy warto stracić dobrą reputację i szacunek za prywatną kolację czy paliwo w baku niewłaściwego samochodu? Dobrze jest więc mieć dobre zasady i ostrość w ocenie, co służbowe, a co prywatne.

Przykłady złych zasad "elit" politycznych niech będą ostrzeżeniem i dobrą nauką. Mamy wielką szansę coś zmienić i wybić się o wiele wyżej w profesjonalnych standardach pracy. Mamy potencjał, żeby zmienić panoszącą się jeszcze starą mentalność. I musimy to zrobić my, bo nikt inny za nas tego nie zrobi. "Wypasione" mercedesy kupujmy więc sami, za własne, ciężko zarobione pieniądze. Satysfakcja będzie dużo większa, a i silnik na własnym paliwie dużo lepiej zagra.

Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Gospodarka
Branża piwna mierzy się z kolejnymi wyzwaniami
Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Reklama
Reklama