70-letni Tsutsumi został aresztowany, choć formalnie nie postawiono mu zarzutu popełnienia przestępstwa. Japońskie prawo zezwala bowiem, żeby na wniosek prokuratury zatrzymać osobę podejrzaną nawet na 20 dni. Biznesmen będzie przesłuchiwany w związku z aferą wokół spółki Seibu Railway - właściciela linii kolejowych w Japonii, ale również hoteli, ośrodków narciarskich czy pól golfowych. Jednocześnie przedstawiciele prokuratury przeprowadzili "najazd" na siedzibę Seibu w poszukiwaniu dokumentów wskazujących na malwersacje w spółce.
Afera wokół Seibu wybuchła w ub.r. Okazało się, że spółka, notowana na tokijskiej giełdzie, przedstawiła fałszywą listę akcjonariuszy. Dlaczego? Między innymi aby ukryć fakt, że Kokudo, firma należąca do Tsutsumiego, bezpośrednio i poprzez podmioty zależne posiada aż 88,75% udziałów w Seibu. Ale lista była sfabrykowana prawdopodobnie także z innych powodów. W kwietniu Tsutsumi zrezygnował z funkcji prezesa Seibu pod wpływem zarzutów, że pomógł szantażującej go grupie biznesmenów uniknąć zapłacenia podatku na kwotę 190 mln jenów z tytułu zysków z akcji Seibu.
Przepisy tokijskiej giełdy mówią, że jeden podmiot może kontrolować nie więcej niż 80% kapitału spółki. W grudniu Seibu została usunięta z obrotu publicznego, ale prokuratura dochodzi teraz, czy Tsutsumi nie jest również winien insider tradingu, czyli wykorzystywaniu poufnych informacji w handlu akcjami. Miliardera skarżą też linie lotnicze All Nippon Airways. W latach 2000-2002 na jego prośbę kupowały akcje Seibu (w ten sposób Tsutsumi chciał obniżyć swój udział) i na tej transakcji poniosły stratę w wysokości ok. miliarda jenów (ok. 10 mln USD). Teraz żądają odszkodowania.
Prokuratura chce udowodnić Tsutsumiemu zarówno malwersacje, jak i insider trading. Jeśli zostaną mu udowodnione malwersacje finansowe, grozi mu nawet pięć lat więzienia plus 5 mln jenów kary dla niego oraz 500 mln jenów dla jego spółki. W przypadku insider tradingu japońskie prawo przewiduje do trzech lat więzienia i również wysoką karę finansową.
Yoshiaki Tsutsumi, z majątkiem szacowanym na 16 mld USD, znalazł się w 1990 r. na pierwszym miejscu najbogatszych ludzi magazynu "Forbes". Sukces zawdzięczał dobrej wówczas koniunkturze na rynku nieruchomości. W ub.r. na liście był na 159. miejscu, a jego majątek wyceniano na 2 mld USD.