Spodziewalibyśmy się czegoś zgoła odwrotnego. Jedną z głównych zalet produktów hybrydowych jest bowiem ich elastyczna polityka inwestycyjna. Inaczej mówiąc - zarządzający takim funduszem ma możliwość przesuwania aktywów z segmentu papierów dłużnych do segmentu akcji, i odwrotnie (w zakresie ram zapisanych w statucie). W przypadku funduszy stabilnego wzrostu, udział akcji zwykle może znajdować się w przedziale od 0 do 30-40 proc. wartości aktywów, a funduszy mieszanych (zrównoważonych i aktywnej alokacji) od 0-30 proc. do 70-100 proc. wartości aktywów. Zatem, gdy mamy złą sytuację na rynku akcji, ich udział w portfelach funduszy powinien spadać w kierunku minimum. Gdy rośnie szansa uzyskania wysokich stóp zwrotu, udział ten powinien wzrastać. To dlatego wyniki funduszy hybrydowych powinny być lepsze niż pasywnego portfela.
Podstawy do takich ocen daje analiza wyników funduszy hybrydowych w ostatnich pięciu latach. A sytuacja rynkowa, z jaką mieliśmy wówczas do czynienia, z uwagi na cykl wzrost/spadek w obu podstawowych segmentach rynku, pozwala w oczywisty sposób ocenić efektywność zarządzania produktami hybrydowymi. Lata 2001-2002 były niekorzystne dla inwestycji w akcje. Jednocześnie jednak produkty dłużne przynosiły wysokie zyski. Sytuacja odwróciła się w latach 2003-2005. Inwestycje na rynku długu na tle inwestycji w akcje przynosiły wtedy znacznie niższe stopy zwrotu. W takich warunkach zarządzający funduszami hybrydowymi byli w dużo lepszej sytuacji niż zarządzający "czystymi" produktami, gdyż zawsze któryś z rynków był bardzo dochodowy. Mieli oni zatem możliwość wypracowania bardzo wysokich zysków. Okazuje się jednak, że większość z nich z niej nie skorzystała.
Budujemy portfel
naśladujący "hybrydy"
Fundusz hybrydowy to w pewnym sensie połączenie funduszu akcyjnego i papierów dłużnych. Możemy zatem pokusić się o zbudowanie naśladującego go portfela inwestycyjnego. W przypadku funduszu mieszanego mógłby on składać się w 50 proc. z jednostek uczestnictwa funduszu akcji i 50 proc. jednostek uczestnictwa funduszu obligacji. Dla produktu stabilnego wzrostu w portfelu znalazłoby się 30 proc. jednostek funduszu akcji i 70 proc. jednostek funduszu obligacji. Dodatkowo bierzemy pod uwagę sytuację, w której fundusz hybrydowy oraz fundusze wchodzące w skład alternatywnego portfela pochodzą z tych samych TFI. Dzięki temu możemy z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że w obu przypadkach zarządzający mieli zbliżone, bo wspólnie wypracowane, spojrzenie na oba segmenty rynku - akcji i obligacji. Oczywiście, spodziewamy się, że dzięki możliwości zmiany alokacji, stopa zwrotu uzyskana przez fundusz hybrydowy powinna być wyższa niż portfela o stałej strukturze. Gdyby nie było możliwości aktywnej alokacji wyniki obu rozwiązań powinny być zbliżone. Dodatkowo, patrząc na sytuację na rynku w ostatnich pięciu latach, możemy powiedzieć, że wynik ten powinien być dużo lepszy. Tymczasem okazuje się, że tylko cztery z funduszy zarobiły więcej niż portfel, przy czym w grupie tej nie ma ani jednego produktu mieszanego - wszystkie cztery są funduszami stabilnego wzrostu.