Analiza techniczna czy fundamentalna?

Nasze tytułowe pytanie zadaje sobie większość inwestorów giełdowych. Na forach dyskusyjnych czy w biurach maklerskich łatwo spotkać zwolenników jednej, jak i drugiej metody. Obie grupy inwestorów mają argumenty za tym, że to właśnie ich metoda wyboru akcji jest lepsza.

Publikacja: 31.03.2006 09:23

Przypuszczalnie zwolennicy obu metod mają racje, gdyż każda z nich ma zalety. Dlaczego więc tak niewielu decyduje się, aby je łączyć? Dlaczego tak nieliczne grono inwestorów interesuje się analizą fundamentalną?

Analiza fundamentalna opiera się na badaniu otoczenia spółki oraz na analizie finansów spółki. Z kolei analiza techniczna polega na prognozowaniu przyszłości na podstawie dotychczasowych notowań. Analiza fundamentalna służy do wyboru spółki. Analiza techniczna z kolei wykorzystywana jest do określenia najdogodniejszego momentu zakupu bądź sprzedaży akcji. Najlepszym sposobem inwestowania na giełdzie jest łączenie obu metod. W długim terminie przynosi to bardzo dobre efekty.

Analiza fundamentalna jest najlepszą metodą wyboru spółek, gdyż teoretycznie pozwala wybrać te akcje, które mogą dać największą stopę zwrotu. Dlaczego na giełdzie jest ponad 200 spółek, a tylko część z nich przynosi ponadprzeciętne stopy zwrotu? Dlaczego jedne akcje mogą rosnąć, a inne spadają? Kiedy akcje są drogie, a kiedy tanie? Aby odpowiedzieć na te pytania, należy zrozumieć przynajmniej podstawowe elementy analizy fundamentalnej.

Spośród ponad 200 spółek najlepiej w ciągu ostatnich kilku lat radziły sobie te, które miały silne fundamenty. Przez silne fundamenty należy rozumieć brak ryzyka utraty płynności finansowej oraz systematyczną poprawę wyników finansowych. Powyższy czynnik decyduje o tym, czy akcje mogą rosnąć, czy też nie. Z kolei w celu oceny, czy dana spółka jest droga, czy nie, wykorzystuje się wiele metod. Najbardziej popularne to metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych oraz metoda wyceny porównawczej. W celu dokonania szybkiej analizy wystarczy posłużyć się drugim sposobem. Jeśli wskaźniki rynkowe pokazują na istniejące dyskonto między zakupioną spółką a sektorem, w którym ona działa, to można mówić o niedoszacowaniu wyceny. W odwrotnym przypadku o przeszacowaniu. Ważne przy tym, by porównywane spółki miały zbliżone parametry finansowe. Wówczas wycena jest bardziej wiarygodna.

W dalszej części artykułu przedstawione zostaną dwa jakże ciekawe przykłady wykorzystania analizy fundamentalnej.

Paged - niedoceniona perła

Pierwszy przykład będzie dotyczyć producenta mebli - spółki Paged, która jeszcze 4 lata temu notowana była w systemie dwufixingowym. Nikt o niej nie mówił, prawie nikt o niej nie pisał, a jeśli już, to w bardzo negatywnym kontekście. W tym czasie akcje były notowane na absurdalnie niskim poziomie 93 groszy. To była prawdziwa perła, a odkryć ją mogły tylko i wyłącznie osoby ceniące analizę fundamentalną. Ówczesne raporty finansowe wskazywały bowiem na olbrzymie niedoszacowanie jej wartości. Tak niski kurs wynikał z przejściowych kłopotów, które pojawiły się z powodu nietrafionych inwestycji oraz stosunkowo silnego złotego. W wyniku tego Paged ponosił bardzo duże straty, ale mimo to wciąż miał duży potencjał rozwoju i sporą przestrzeń do restrukturyzacji, a wyniki za 3 kwartały 2002 roku dawały podstawy by sądzić, że spółka powoli wychodzi na prostą.

Najprostsza metoda wyceny polegająca na oszacowaniu wartości aktywów netto wskazywała wówczas, że akcje powinny być notowane po 9,3 zł. Z kolei z raportów Pagedu wynikało, że posiada on atrakcyjne nieruchomości o bardzo zaniżonej wartości ewidencyjnej. Sama nieruchomość na placu Trzech Krzyży w Warszawie dawała szanse na wygenerowanie w przyszłości ponad 20 mln zł zysku, czyli minimum 2 zł na akcję, podczas gdy cena rynkowa jednego waloru kształtowała się na poziomie zaledwie 93 groszy! Osoby, które przeanalizowały i zbadały kondycję spółki z pewnością zdecydowały się na kupno jej akcji. Późniejsza restrukturyzacja, osłabienie złotego oraz sprzedaż niskozaksięgowanych aktywów sprawiły, że Paged wyszedł na prostą i zaczął generować bardzo duże zyski, w rezultacie czego kurs akcji wzrósł z 93 groszy do 22,9 zł. Dało to stopę zwrotu na poziomie 2362 procent!W tym przypadku chciałbym zwrócić uwagę także na analizę techniczną, a raczej na długoterminowy sygnał kupna, który pojawił się dopiero, gdy kurs wzrósł do poziomu 4,5 zł. Dopiero wtedy kurs akcji przełamał na wykresie logarytmicznym długoterminową linię trendu spadkowego. Zakładając, że technik kupiłby akcje jako inwestycje długoterminową po 4,5 zł i sprzedał po 22,9 zł, to uzyskałby stopę zwrotu na poziomie 400 procent. To także bardzo wiele, ale zdecydowanie mniej niż przy wyborze akcji na podstawie analizy fundamentalnej. Krótkoterminowy sygnał kupna (mało wiarygodny) pojawił się przy 1,2 zł. Sytuacja na rynku była wówczas trudna i raczej niewielu techników odważyłoby się w ciemno zainwestować w spółkę z 2 fixingów, gdzie obroty były minimalne. Jeśli jednak technik wiedziałby o olbrzymim niedowartościowaniu fundamentalnym, to prawdopodobnie wykorzystałby nawet ten najmniej wiarygodny sygnał kupna do zajęcia długoterminowej pozycji.

Powyższy wykres obrazuje, jak ważna w procesie inwestowania jest analiza fundamentalna. Kolejny to potwierdzi.

Fundamenty ponownie

wygrały z techniką

Kolejna ciekawa sytuacja dotyczy Optimusa, spółki z sektora IT. W sierpniu 2003 roku spółka opublikowała raport finansowy za drugi kwartał 2003 roku. Wynikało z niego, że zysk netto osiągnął w tym okresie 53 mln zł, podczas gdy w tym samym okresie roku poprzedniego spółka zanotowała stratę aż 67 mln zł. Reakcja była euforyczna. Kurs znacząco zyskiwał na wartości. W rezultacie na wykresie pojawił się silny długoterminowy sygnał kupna. Kurs przełamał dwa bardzo silne opory 9,5 i 10 zł, a to według analizy technicznej oznaczało wzrost do co najmniej 13,9 zł. Wybicie było potwierdzone wysokimi obrotami. Sądzić można, że akcje kupowali wówczas przede wszystkim technicy, bo osoby znające analizę fundamentalną były prawdopodobnie stroną podażową. Dlaczego?

Po dokładnej analizie wyniku można było wyciągnąć kilka bardzo negatywnych wniosków. Przychody spółki spadły w badanym okresie o ponad 40 proc. (z 67 do 38 mln zł). Strata na sprzedaży miała wartość niemal 2 mln zł. Tylko dzięki zdarzeniom jednorazowym Optimus zanotował tak wielki zysk. Pozostałe pozycje wyniku świadczyły o tym, że firma nadal ma problemy z generowaniem pozytywnych wyników na działalności podstawowej. W rezultacie osoby, którym analiza fundamentalna była bliska, mogły wykorzystać moment silnego wzrostu do zamknięcia pozycji. Technicy wykorzystali moment silnego wzrostu do zakupu.

Kilka miesięcy później okazało się, że wybicie potwierdzone obrotami szybko się załamało i kurs powrócił do silnego trendu spadkowego. Po trzech miesiącach kurs spadł z 11,55 do 6,15 zł.

Poniższy wykres bardzo wyraźnie potwierdza tezę, że analiza fundamentalna jest najważniejszym i nieodłącznym elementem procesu decyzyjnego. Znajomość analizy fundamentalnej jest bardzo ważna.

Jakie wnioski?

Powyższe przykłady pokazały, że analiza fundamentalna jest bardzo ważnym i nieodłącznym elementem procesu decyzyjnego. W obu przypadkach znajomość analizy fundamentalnej dawała inwestorom znaczącą przewagę nad technikami. W pierwszym pozwoliła osiągnąć ponadprzeciętną stopę zwrotu. W drugim z kolei pozwoliła zarobić i jednocześnie uchronić przed poniesieniem dużych strat.

Aby pogłębić wiedzę inwestorów na temat analizy fundamentalnej, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych od kolejnego numeru Akcjonariusza zapoczątkuje cykl szkoleniowy, który pozwoli znacznie zwiększyć wiedzę z zakresu analizy fundamentalnej.

[email protected]

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28