Piątkowa sesja miała spokojny przebieg. WIG20 wahał się bez wyraźnego kierunku przy umiarkowanych obrotach. Dopiero pod koniec sesji nastąpiły wyraźniejsze próby wypchnięcia rynku na wyższe poziomy. Pozornie nie wnosi to nic do sytuacji technicznej i nie pozwala na snucie bardziej jednoznacznych prognoz. Spróbujmy jednak przeanalizować kontekst. Tydzień wcześniej WIG20 mocno spadł, przełamując linię szyi formacji głowy z ramionami, obejmującej okres od końca czerwca. Linia ta przebiega przez dołki z 17 lipca i 7 sierpnia. Był to negatywny
sygnał. Na jego podstawie można było oczekiwać spadku porównywalnego z wysokością formacji, czyli do około 2700 pkt. Ten scenariusz w dalszym ciągu nie został zanegowany, więc przynajmniej teoretycznie nadal obowiązuje.
Istnieją jednak poszlaki sugerujące, że rynek zachowa się przeciwnie do tych oczekiwań.
Wzrost z dwóch pierwszych sesji mijającego tygodnia sprawił, że
WIG20 doszedł dokładnie do wspomnianej linii szyi, a następnie odbił się od niej. Takie zachowanie idealnie pasowało do spadkowego scenariusza. Mimo to rynek od tamtej pory nie przejawia zbyt wyraźnej "chęci" do spadania. WIG20 nie zdołał nawet zamknąć małej luki hossy z ostatniej środy. W tej sytuacji dużego znaczenia nabiera linia trendu spadkowego, obejmująca okres od 1 sierpnia. Na wykresie dziennym biegnie ona przez trzy punkty, ale na wykresie intradziennym jest ich znacznie więcej. Ostatni test linii nastąpił na około pół godziny przed piątkowym