W wezwaniu do sprzedaży akcji Śrubeksu Koelner płaci po 34,5 zł za papier. Tymczasem wczoraj na giełdzie akcje producenta śrub kosztowały 37,9 zł. Kurs wzrósł o 1,5 proc. Jest więc mało prawdopodobne, że wrocławskiemu producentowi mocowań i narzędzi budowlanych uda się skupić ponad 647 tys. akcji Śrubeksu, czyli tyle, ile by chciał, i osiągnąć próg 66 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy (teraz ma 30 proc. głosów). - W naszej opinii akcje Śrubeksu nie są warte więcej, niż zaoferowaliśmy - mówi Radosław Koelner, prezes Koelnera.
Drobni inwestorzy giełdowi liczą być może, że Koelner raz jeszcze wezwie do sprzedaży akcji Śrubeksu, tym razem po wyższej cenie. Prezes Koelnera kolejny raz podkreśla jednak, że spółce się nie spieszy. Przyznaje jednak, że po zakończeniu ogłoszonego w ubiegłą środę wezwania i podliczeniu jego wyników zarząd będzie się zastanawiać nad kolejnymi krokami.
W założeniu akcje Śrubeksu, które nie zostaną kupione w wezwaniu, będą wymieniane na walory Koelnera. Na to muszą jednak wyrazić zgodę udziałowcy obu spółek. Nadzwyczajne walne zgromadzenia akcjonariuszy w tej sprawie zostaną zwołane prawdopodobnie po zakończeniu skupu papierów, który potrwa od 8 do 21 lutego.
Wcześniej powinien zostać ustalony parytet wymiany akcji. Na wszelki wypadek badanie Śrubeksu zlecono już spółce HLB Frąckowiak i Wspólnicy. Łańcucka firma przygotowuje bowiem raport roczny według Polskich Standardów Rachunkowości (PSR), a Koelner - według zasad międzynarodowych, a to ma duże znaczenie przy wycenie obu firm.
Inwestorzy zadają sobie zapewne pytanie, jakie będą dalsze losy Śrubeksu i jak długo będzie notowany na GPW. Zarząd Koelnera jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie.