Ostatnio dowiedzieliśmy się, że styczeń okazał się rekordowym miesiącem napływu środków do funduszy inwestycyjnych. Z opublikowanych przez Izbę Zarządzających Funduszami i Aktywami danych wynika, że kwota zebranych przez fundusze środków wynosi w tej chwili już 107 miliardów złotych. Co jest godne uwagi, tempo napływu środków narasta. Tylko w styczniu fundusze zaabsorbowały piątą część kwoty zebranej w całym 2006 r. Roku, który przecież został ogłoszony rekordowym. Z szybkich wyliczeń wynika, że dziennie do funduszy wpływało niemal 300 mln złotych. Są to wielkości zawrotne i z pewnością robią wrażenie. Pojawiają się optymistyczne opinie, że do końca roku fundusze będą miały pod swoimi skrzydłami nawet 150 mld złotych. Jak widać, prognozuje się wzrost o ok. 50 proc.
Potencjał jest duży
Czy ten optymizm jest zasadny? Zdaniem prezesa IZFiA Marcina Dyla są ku temu podstawy. Jego zdaniem potencjał funduszy jest jeszcze duży i będziemy obserwować napływ środków do chwili, gdy ich wielkość nie zrówna się z wielkością lokat bankowych. Obecnie kwota zdeponowanych w bankach środków to ok. 400 mld złotych. Łatwo obliczyć, że w tej chwili pułapem docelowym jest poziom 250 mld złotych (suma pieniędzy ulokowanych przez firmy i ludność w funduszach i na lokatach podzielona na dwie równe części).
Rodzi się pytanie, ile czasu będziemy czekać na moment, gdy zrównanie nastąpi? Skoro ten rok skończy się dynamiką 40-50 proc.(takie są obecnie prognozy), to przy założeniu, że rok następny będzie podobny, można spodziewać się, że pod koniec 2008 roku kwota pod zarządem funduszy inwestycyjnych będzie taka sama, jak kwota lokat bankowych.
Z tego wynika, jeśli mamy trzymać się tezy szefa IZFiA i obecnej dynamiki wzrostu, że najpóźniej za dwa lata osiągniemy poziom nasycenia. Po takim wniosku można szybko dojść do kolejnego, że skoro obecny szał inwestycji w fundusze ma jeszcze tak długo trwać, to o sytuację na rynku nie ma się co martwić. Popyt z funduszy inwestycyjnych będzie stabilny i silny. Do tego dochodzą fundusze emerytalne, które są stałym elementem popytowym (na razie, póki nie ma wypłat). Przyszłość zaczyna wyglądać różowo i bezpiecznie.