Wczorajsza sesja nie należała do gwałtownych. Notowania zaczęliśmy kilkanaście punktów nad poprzednim zamknięciem. Była nadzieja na kontynuację we wtorek rozpoczętego wzrostu, ale niestety skończyło się mniej przyjemnie, choć jeszcze tragedii nie ma. Po bardzo spokojnym początku ceny skokowo spadły do okolic poprzedniego zamknięcia, niwelując pozytywny efekt otwarcia. W jednej chwili przestały być ważne wzrosty w USA oraz plusy na tamtejszych kontraktach.
Po tej przecenie rynek ponownie wszedł w trend boczny. Popyt na rynku terminowym wykazywał nieco większą aktywność, co zaowocowało powolnym wzrostem cen kontraktów. Dzięki niemu udało się ponownie zbliżyć do poziomu przedpołudniowej konsolidacji. Okazała się ona zbyt mocnym oporem. Wyjście nad ten poziom był utrudniony także z powodu bierności popytu na rynku akcji. Gdy ceny kontraktów powoli rosły, indeks utrzymywał stały poziom kwotowań. W takiej sytuacji sukces byków na rynku terminowym stał pod dużym znakiem zapytania. W końcu to rynek kasowy, a nie terminowy jest rynkiem wiodącym. Końcowa część sesji to przecena będąca wynikiem wspomnianego fiaska próby wyjścia nad poziom przedpołudniowej konsolidacji. Rozczarowanie przełożyło się w wyprzedaż i minima sesji tuż przed jej zakończeniem. Ostatnie 10 minut handlu było próbą odbudowania pozycji byków. Skutecznie w tym pomagał wzrost cen w USA wywołany wystąpieniem szefa Fed na forum amerykańskiego Senatu.
Z technicznego punktu widzenia wczorajsze wydarzenia nie mają większego znaczenia dla oceny sytuacji na rynku. Zadaniem byków było utrzymanie cen na możliwie wysokim poziomie. Udało się połowicznie. Otwarcie dało na to szansę, ale reszta sesji pozostawia wiele wątpliwości. Brak siły do ataku na tak w sumie mało znaczący opór mówi samo za siebie. Pocieszeniem może być jedynie fakt, że w dniu dzisiejszym opór ten straci na znaczeniu.
Możliwym efektem wspomnianej słabości popytu jest przypuszczenie, że zamiast próby kontynuacji wtorkowego wzrostu bardziej prawdopodobna wydaje się kolejna próba ataku podaży na poziom wsparcia. Ostatnio popytowi udało się wybronić, choć w pewnym stopniu pomogła w tym awaria na giełdzie. Teraz zapewne (mamy taką nadzieję) już do niej nie dojdzie, a więc wynik potyczki na wsparciu powinien być bardziej wiarygodny.