Z dniem 1 lipca ta część składki rentowej, którą płacą pracownicy, zmniejszy się o 3 punkty - zapowiedziała wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska w radiu RMF FM. - 1 stycznia 2008 r. przyjdzie następna porcja obniżki dla zatrudnionych i dla pracodawców. Razem stawka składki rentowej zmaleje z obecnych 13 procent podstawy wymiaru do 6 procent - dodała. Projekty zmian ustawowych mają być przedstawione już w marcu, razem ze szczegółami przygotowywanej przez resort reformy finansów publicznych.
O planach redukcji składek na ubezpieczenia społeczne głośno od początku 2006 r. Wtedy wicepremier Gilowska zapowiadała cięcia o 4,65 pkt proc. Ale rząd wycofał się z reformy (przeciwny był resort pracy, nieprzygotowany ZUS). W listopadzie ub.r. Ministerstwo Finansów informowało, że będzie kolejne podejście do obniżki składek. Odbyć się miało w dwóch etapach - 3 pkt proc. w 2008 r. i kolejne 3 pkt proc. w 2009 r. W styczniu "Parkiet" ujawnił, że możliwa jest redukcja klina podatkowego jeszcze w tym roku. MF nie mówiło jednak, o ile.
Wczorajsza wypowiedź Gilowskiej zaskoczyła ekonomistów. Szykowana obniżka składek jest bowiem najbardziej hojna z dotąd proponowanych. Wicepremier przyznała, że potrzebne będzie w sumie 20 mld zł, by zbilansować ubytek Funduszu Rentowego. - Na to właśnie pójdą owoce wzrostu gospodarczego pomiędzy 2006 i 2007 rokiem - stwierdziła.
Dlatego analitycy patrzą z rezerwą na plany cięcia składek ZUS aż o 7 pkt proc. - Tak znaczna kwota może być trudna do znalezienia w przyszłorocznym budżecie, drugi krok obniżki jest zatem niepewny - twierdzą ekonomiści BRE Banku. Łatwiej wygospodarować za to oszczędności na lipcową redukcję składki (4 mld zł). Styczniowe dane o wykonaniu budżetu (nadwyżka 3,1 mld zł) pokazały, że jest on w dobrej kondycji.
Finanse państwa mają się lepiej