Jeszcze do niedawna Ministerstwo Skarbu Państwa nie widziało lepszego kandydata na stanowisko prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT niż Tomasz Dembski. Tymczasem okazuje się, że już nie ma go nawet w radzie nadzorczej przewoźnika. Zrezygnował, a może się obraził.
MSP widzi teraz dla niego szansę w radzie nadzorczej firmy Bumar. Ciekawe, czy historia kariery tego pana się powtórzy. Jesienią ubiegłego roku pan Dembski wszedł do rady nadzorczej lotniczej spółki i chwilę później był już jej p.o. prezesa. Prezesem, niestety, nie został.
Teraz w Bumarze także nie ma prezesa. Możliwe więc, że resort widzi szanse na wykorzystanie możliwości pana Dembskiego tym razem w branży zbrojeniowej. Niewątpliwie jest to człowiek dobrze wykształcony, choć wielu twierdzi, że ze zbyt małym doświadczeniem.
Związkowcy z LOT-u nie ukrywają, że z ulgą powitali informacje o rezygnacji z członkostwa w radzie swojego niedoszłego prezesa.
Dziwne, jeszcze kilka dni temu przedstawiciele MSP twierdzili, że na wieść o tym, że nie został on szefem, załoga płakała. Cóż, nie należy zapominać także o tym, że są łzy smutku i łzy szczęścia.