Piątkowe walne zgromadzenie udziałowców zbrojeniowego holdingu odwołało prezesa Romana Baczyńskiego, który kierował Bumarem od 2002 r., a z przedsiębiorstwem jest związany jeszcze wcześniej.
Za odwołaniem głosował Skarb Państwa, na którego wniosek walne zgromadzenie się odbyło (ma 88,7 proc. udziałów) i Agencja Rozwoju Przemysłu (ma 11,2 proc.).
- Przedstawiciele resortu nie uzasadnili odwołania. Spotkanie przebiegło bardzo urzędowo i ?sucho" - komentuje R. Baczyński. - Co mogę dodać? Jestem dumny, że z gronem bardzo fachowych ludzi doprowadziliśmy do tego, że grupa firm przynosząca straty stała się sprawnym organizmem, osiągającym zyski i miliardowe przychody. Odzyskaliśmy rynki eksportowe, zdobyliśmy kilka nowych. Tylko w zeszłym roku stworzyliśmy 1400 miejsc pracy - dodaje. Jakie są jego dalsze plany? - Na razie idę na dłuższy urlop. Na pewno nie zostanę w Bumarze - odpowiada R. Baczyński.
Kilka dni temu R. Baczyński wrócił z targów w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. - Wzbudziliśmy duże zainteresowanie systemem rozminowywania. Mamy również spore szanse na opracowanie wozu zabezpieczenia technicznego dla armii Emiratów - opowiada o swojej ostatniej podróży służbowej dla Bumaru.
Nie otrzymaliśmy od Ministerstwa Skarbu Państwa odpowiedzi na pytanie, kiedy zostanie rozpisany konkurs na nowego prezesa Bumaru.