Sprzedaż detaliczna była w styczniu o 16,5 proc. wyższa niż rok wcześniej - podał Główny Urząd Statystyczny.
- To imponujący wynik, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dynamika jest dwucyfrowa już od kilku miesięcy. Są segmenty handlu, gdzie wzrost jest wyraźnie wyższy - w firmach zajmujących się handlem meblami, artykułami radiowo-telewizyjnymi i sprzętem gospodarstwa domowego, ale też samochodami - powiedział w piątek na spotkaniu z dziennikarzami Janusz Witkowski, wiceprezes GUS.
Firmy handlowe są przekonane, że wysoka sprzedaż będzie się utrzymywać. Wskaźniki koniunktury w tej branży są najwyższe od wielu lat. Handlowcom sprzyja dobra sytuacja konsumentów - rosnące zatrudnienie i wysoki wzrost płac. Część ekonomistów uważa jednak, że wynagrodzenia idą w górę tak szybko, że grozi nam wzrost inflacji. Inni uspokajają, że wzrost wydajności pracy jest na tyle wysoki, że nie należy obawiać się przyspieszenia dynamiki cen.
Wiceprezes GUS należy do tej drugiej grupy. - W styczniu wzrost wydajności w przemyśle wyniósł 12,3 proc. Także w innych segmentach gospodarki nie ma zagrożenia, by wzrost płac był wyższy od wzrostu wydajności. Przynajmniej do tej pory nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją - stwierdził Janusz Witkowski.
Dobra koniunktura w gospodarce przyczynia się do spadku bezrobocia. Według badania aktywności ekonomicznej ludności (ankiety przeprowadzanej na dużej próbie gospodarstw domowych), odsetek bezrobotnych spadł w IV kw. 2006 r. do 12,2 proc. Rok wcześniej wynosił jeszcze 16,7 proc. - W skali roku liczba pracujących wzrosła o 521 tysięcy. W znaczącej części ten wzrost dotyczył pracy na czarno - poinformował wiceprezes urzędu statystycznego. Według niego, największy przyrost liczby zatrudnionych miał miejsce w sektorze usług. - W tym segmencie gospodarki mamy nadal dobre perspektywy kreowania miejsc pracy - ocenił Janusz Witkowski. Według niego, duże znaczenie dla poprawy sytuacji na rynku pracy miał również przemysł.