Chcielibyśmy, aby w tym roku nasze wyniki finansowe, zarówno zysk netto, jak i zysk operacyjny, powróciły do poziomu z 2005 roku - zapowiedział wczoraj Wiktor Iwanczyk, prezes firmy Astarta, która w sierpniu 2006 r. zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. W zeszłym roku, mimo ponad 30-proc. wzrostu przychodów, ukraiński producent cukru zanotował spadek wyników finansowych. EBIT obniżył się do 7,9 mln euro (30,9 mln zł), zaś zysk netto - do 5,6 mln euro (21,9 mln zł). Rok wcześniej EBIT Astarty sięgnął 8,7 mln euro, zaś jej czysty zarobek wyniół 9,6 mln euro.
- Zakładamy też, że dzięki zwiększeniu produkcji cukru i zbóż wzrośnie nasza sprzedaż - dodał prezes Astarty. W 2005 roku przychody spółki sięgnęły 51,8 mln euro, zaś w zeszłym roku wzrosły do 67,7 mln euro (265,2 mln zł).
Na razie bez dywidendy
Akcjonariusze spółki nie mają teraz co liczyć na dywidendę. - W prospekcie emisyjnym zadeklarowaliśmy, że przez trzy kolejne lata nie będziemy wypłacać dywidendy i tego chcemy się trzymać - powiedział wczoraj W. Iwanczyk.
Wspomniany wzrost sprzedaży ma wynikać zarówno ze zwiększenia areału, jak i wydajności. Astarta chce w tym roku o ponad 10 proc. zwiększyć powierzchnię upraw i na koniec roku mieć w dzierżwie (na Ukrainie wciąż obowiązuje moratorium na wolny obrót ziemią) 100 tys. ha. W 2006 roku firma zwiększyła areał upraw z 66,9 do 90 tys. ha. W 2010 r. planuje mieć 120 tys. ha. Firmie zależy, aby jak najwięcej buraków pochodziło z jej własnych pól, bo to obniża koszty produkcji cukru. W zeszłym roku przeciętna wydajność na polach uprawianych przez Astartę wyniosła 33,6 ton buraków cukrowych z 1 ha (wzrost o 14 proc. w stosunku do wyniku z 2005 roku). W tym wydajnośc ma sięgnąć 37-38 ton, a w 2010 r. - 45 ton. Przeciętnie z 1 ha zbiera się na Ukrainie 28,8 tony biuraków cukrowych, w Polsce - 42 tony, w UE to 62 tony, zaś we Francji wskaźnik ten sięga 82 ton.