"Dzisiaj był nerwowy dzień, zwłaszcza pod koniec sesji, kiedy rynek poszedł ostro do góry, o ok. 60 punktów na WIG20, po publikacji danych o rynku pracy USA o 14:30"- powiedział Tomasz Leśniewski, makler Domu Maklerskiego BZ WBK.
Dodał, że inwestorzy amerykańscy nie podzielili tego optymizmu i tamtejszy rynek po otwarciu zaczął iść w dół, w konsekwencji sprowadzając WIG20 do poziomu minus 0,6% na koniec sesji.
Leśniewski oczekuje, że w następnym tygodniu, zarówno na rynku amerykańskim, jak i w Polsce czeka nas ruch w dół. "Myślę, że odwrót inwestorów od akcji po dodatnim tygodniu czeka nas już w poniedziałek, ale nie spodziewam się paniki" - powiedział.
Makler podkreślił, że wzrosty na giełdzie i kontynuacja hossy w Warszawie są nadal możliwe, ale przedtem musi być jednak zakończona korekta spadkowa. "Jeśli w Stanach mocno spadnie, nie wykluczam, że u nas indeks WIG20 dojdzie nawet do poziomu 2.900 pkt" - powiedział.
W piątek WIG20 stracił 0,58% i osiągnął wartość 3.269,84 pkt, zaś WIG spadł o 0,28% do poziomu 52.910,76 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły ponad 1,8 mld zł. (ISB)