Na ostatnich sesjach ożywienie na globalnych giełdach, dobre dane z amerykańskiego rynku pracy - które uspokoiły obawy dotyczące ewentualnego ostrego spowolnienia amerykańskiej gospodarki - i podwyżki stóp procentowych w strefie euro i Nowej Zelandii, spowodowały, że inwestorzy zaczęli ponownie zwracać uwagę na fundamenty gospodarcze.
Amerykańskie dane nie zdołały jednak znacząco wzmocnić dolara, ponieważ rynek wierzy, że następnym ruchem Fed, być może w drugiej połowie 2007 roku, będzie obniżka stóp procentowych. "Amerykańskie dane były stosunkowo mocne (...), ale w tym tygodniu mogą już nie być tak dobre, więc nie wyszliśmy jeszcze na prostą" - powiedział Teis Knuthsen z Danske Markets.
Europejski Bank Centralny podniósł w zeszłym tygodniu główną stopę procentową do 3,75 procent i zasugerował, że być może zrobi to w najbliższych miesiącach po raz kolejny, ale ton komunikatu wskazywał, że koszty pieniądza są być może bliskie swojego optimum. Członek Rady Dyrektorów EBC, Klaus Liebscher powiedział w poniedziałek agencji Bloomberg, że może sobie wyobrazić sytuację w której stopy będą podnoszone w celu opanowania inflacji nawet kosztem wzrostu gospodarczego. Handel przebiegał spokojnie, a na poniedziałek nie zaplanowano publikacji żadnych ważnych danych ekonomicznych. W tym tygodniu rynek czeka między innymi na publikację niemieckiego indeksu nastrojów ZEW i amerykańskiej sprzedaży detalicznej. O godzinie 10.26 euro wyceniano na 1,3155 dolara wobec 1,3113 na piątkowym zamknięciu w Nowym Jorku.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagowała: Marta Filipiak; RM: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel 22 653 9700; [email protected]))