Dopiero w trakcie ostatniej godziny notowań rozstrzygała się walka między popytem a podażą. Wynik tej sesji będzie istotny dla najbliższych dni. Wskazuje na to choćby wartość obrotu, jaki w piątek został wygenerowany. Właśnie ten obrót podkreśla wyjątkowość tej sesji. Wyróżnia się na tle ostatnich dni, ale nie tylko. Zauważmy, że mówimy o obrocie, jaki pojawił się na sesji będącej częścią "długiego weekendu". Zwykle w taki piątek dzieje się niewiele, a wszyscy przysypiają przed monitorami. Dziś jest inaczej. Rynki są w ważnej fazie i wygląda na to, że inwestorzy doszli do wniosku, że nie można sobie pozwolić na chwilę odpoczynku.
Zaczęliśmy sesję mocnym spadkiem o 52 pkt. To była reakcja na dwa dni słabości rynków światowych. Za jednym zamachem reagowaliśmy na słabą środową końcówkę sesji w USA oraz słabe notowania na całym świecie w czwartek. Już przed otwarciem było wiadomo, że sesja rozpocznie się nieprzyjemnie dla posiadaczy długich pozycji. Niewiadomą było to, czy popytowi uda się przełamać początkową przewagę podaży i wyciągnąć ceny w okolice zamknięcia ze środy. To było jedyne, ale trudne zadanie popytu. O tyle trudne, że po słabym otwarciu i krótkiej konsolidacji w jego okolicy ceny spadały dalej. Kontrakty odbiły się dopiero od poziomu 3604 pkt. Od południa było już coraz lepiej. Popyt w skali sesji zyskiwał kolejne przyczółki. Pokonany został poziom porannej konsolidacji. Później wzrost był kontynuowany.
Zwyżka cen, jaka miała miejsce od południa, w ostatniej godzinie wyhamowała. Popyt miał problemy z wydostaniem się nad poziom zamknięcia ze środy. Początkowa słabość okazała się chyba zbyt duża. Jeszcze wszystko nie jest stracone, bo w końcu spadek cen zatrzymał się na poziomie luki hossy, ale bykom trudno będzie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Warunkiem optymizmu musi być wyjście nad środowe zamknięcie, bo też jest to poziom niedawno pokonanego szczytu.
W innym wypadku trzeba się będzie liczyć z możliwością testu poziomu wsparcia na 3540 pkt. Kierunek dotychczasowego trendu sprzyja posiadaczom długich pozycji. Ostatnia przecena była duża, ale tego trendu nie zmieniła. Pozostaje więc trzymać się tego i mimo wątpliwości przyjąć, że popyt ma jeszcze szanse. Jak mawiał trener Górski: "Póki piłka w grze..."