Dywidenda KGHM wydłuży drogę WIG20 do 4000 punktów

W ciągu wczorajszej sesji WIG20 sięgnął rekordowego poziomu 3 848,36 pkt. Perspektywa dotarcia do 4000 pkt może się oddalić za sprawą dywidendy KGHM

Publikacja: 19.06.2007 07:36

Najwyższe w historii zamknięcie piątkowej sesji i wczorajsze otarcie się WIG20 o kolejny rekord sprawiły, że aktualne pozostają spekulacje na temat tego, kiedy indeks największych firm dotrze do "okrągłego" poziomu 4000 pkt.

Wczoraj głównym motorem zwyżki były akcje KGHM, które w ciągu sesji drożały nawet o 3,1 proc., a na zamknięciu zyskały 2,1 proc. Walory koncernu są w centrum uwagi od kilku sesji głównie za sprawą zbliżającej się daty ustalenia prawa do dywidendy. Wypada ona 25 czerwca (w poniedziałek), co w praktyce (ze względu na system rozliczeń) oznacza, że akcje trzeba będzie mieć już jutro. Chociaż nadzwyczajne WZA ma zmniejszyć poziom dywidendy z obecnych 16,98 zł na akcję, tak aby spółka nie musiała wypłacić więcej pieniędzy, niż wyniósł jej ubiegłoroczny zysk, to nic nie wskazuje na to, by kwota ta miała być znacząco mniejsza niż 17 zł (według planów ma to być 16,97 zł).

Rosnący kurs KGHM na razie napędza zwyżkę WIG20, ale rzecz w tym, że już w czwartek akcje koncernu mogą potanieć nawet o tyle, ile wynosi dywidenda (czyli prawie 17 zł). Z punktu widzenia posiadaczy walorów KGHM fakt ten będzie miał neutralny wpływ (ponieważ spadek kursu zostanie zrekompensowany przez dywidendę), ale dla WIG20 oznaczać to może zniżkę nawet o 50 punktów. Tyle straciłby indeks przy założeniu, że notowania pozostałych spółek pozostaną bez zmian. Wynika to z tego, że WIG20 jest tzw. indeksem cenowym, a nie dochodowym, a tym samym jego wartości nie powiększają wypłacane przez spółki dywidendy.

4000 pkt w najbliższych

miesiącach?

Efekt ten jest tym bardziej prawdopodobny, że w ostatnich dniach notowania KGHM szybują w górę właśnie głównie za sprawą oczekiwań inwestorów na gigantyczną dywidendę, a w znacznie mniejszym stopniu dzięki zwyżce notowań miedzi. Jak widać na wykresie, kurs czerwonego metalu nie zdołał nawet powrócić do kwietniowego maksimum, podczas gdy cena akcji koncernu jest już 5,1 proc. powyżej analogicznego szczytu.

Poziom 4000 pkt może się zatem oddalić, ale czy WIG20 nie zdoła do niego dotrzeć jeszcze w tym roku? Od wczorajszego zamknięcia do 4000 pkt brakuje jeszcze 5,4 proc. Gdyby WIG20 rósł w tempie takim jak w poprzednich latach, to w nadchodzących miesiącach bez problemu sięgnąłby 4000 pkt. W drugiej połowie każdego z ostatnich czterech lat indeks zyskał przeciętnie 20,7 proc. Nawet we względnie słabej drugiej połowie 2004 r. WIG20 podskoczył o 13,5 proc.

Najważniejszy pozytywny czynnik, który może wspierać koniunkturę w nadchodzących dniach czy tygodniach, to powrót dobrych nastrojów na zagraniczne rynki akcji po przejściowej wyprzedaży na początku miesiąca. Ostatnią korektę wywołał skok rentowności amerykańskich obligacji, wiążący się z większym ryzykiem podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku w Stanach Zjednoczonych.

W piątek okazało się, że inflacja bazowa (z wyłączeniem żywności i paliw) była w maju w USA niższa niż się spodziewano. Te informacje przyspieszyły powrót koniunktury na giełdy. Nie zmienia to jednak tego, że temat inflacji, stóp procentowych i rentowności obligacji może w najbliższej przyszłości ponownie wywołać nerwowość inwestorów.

Rynki są odporne

O tym, że hossa na światowych rynkach akcji jest w stanie dużo wytrzymać, świadczyło również niedawne tąpnięcie w Chinach. 30 maja tamtejszy indeks CSI 300 (obejmujący walory notowane na giełdach w Szanghaju i w Szenzhen) zanurkował o 6,8 proc. w reakcji na potrojenie przez władze podatku od obrotu akcjami. Mimo że indeks przez 5 sesji stracił 15,8 proc., światowe giełdy pozostały praktycznie niewzruszone - chociaż wcześniej obawiano się, że to właśnie załamanie w Chinach może sprowokować globalną przecenę. Zresztą akcje w Kraju Środka również zaczęły ostatnio drożeć. Wczoraj CSI 300 poprawił historyczny rekord.Kolejny czynnik to wyceny rodzimych akcji względem wypracowywanych przez zyski spółek. Pod tym względem inwestorzy mogą mieć już od dłuższego czasu nie lada dylemat. Jeśli chodzi o indeks WIG20, to kluczową kwestią są wyceny banków - sektora, który obok KGHM i PKN Orlen praktycznie decyduje o kierunku, w jakim porusza się indeks (5 obecnych w nim banków ma łącznie ponad 40 proc. udziału).

Obecnie przeciętny wskaźnik cena/zysk dla banków z WIG20 (BPH, BRE, BZ WBK, Pekao, PKO BP) wynosi 23,4. To niemało w porównaniu z rynkami Europy Zachodniej czy nawet krajów naszego regionu (przykładowo: C/Z dla czeskiego Komercni wynosi 16,5, węgierskiego OTP - 13,4, a tureckiego Akbanku - 14,5). Z drugiej strony, obecny poziom C/Z nie odbiega zbytnio od jego wartości z ostatniego półtora roku. Tym samym trudno stwierdzić, że akcje banków są już na tyle drogie, by nie mogły jeszcze bardziej podrożeć.

Komentarze

Marek Juraś

dyrektor działu analiz Domu maklerskiego BZ WBK

Korekta latem, ale krótkotrwała

W dłuższym terminie pozostajemy pozytywnie nastawieni

do akcji. W obecnym otoczeniu makro i przy obecnych poziomach

wycen inwestorzy w horyzoncie 6-12 miesięcy powinni uzyskać lepsze wyniki, inwestując w akcje niż obligacje czy instrumenty rynku

pieniężnego.

W krótszym terminie kluczowe dla koniunktury giełdowej będzie zapewne przyszłotygodniowe posiedzenie Fed, które albo da sygnał do rozpoczęcia oczekiwanej już od jakiegoś czasu głębszej i dłuższej korekty na rynkach akcji (rzędu 8-10 proc., trwającej kilka tygodni), albo też da argumenty do przyspieszonych, trochę już euforycznych wzrostów (po których dopiero przyjdzie czas na większą korektę). Krajowy rynek

akcji jest pod przemożnym wpływem pieniędzy płynących szerokim strumieniem do TFI, ale w przypadku globalnego odwrotu od akcji spadki

powinny zagościć również w Warszawie. Tym bardziej że alokacja w Otwartych Funduszach Emerytalnych jest na granicy maksymalnego dopuszczalnego przez prawo poziomu. W każdym razie zakładamy, iż latem czeka nas większa korekta, która jednakże będzie jedynie przerwą we wzrostach, i na koniec roku będziemy przynajmniej na obecnych

poziomach.

O końcu hossy trzeba będzie pomyśleć dopiero wtedy, gdy będzie nam groziło znaczące pogorszenie koniunktury gospodarczej, wyceny staną się absurdalne albo też zobaczymy wyraźne oznaki euforii wśród klientów TFI.

Marcin Materna

Szef dziaŁu analiz domu maklerskiego Millennium

Gra pod wyniki za II kwartał

Warszawska giełda podąża za dobrą koniunkturą widoczną na światowych rynkach i raczej nie ma szans na to, by sytuacja ta zmieniła się w najbliższych miesiącach. Zagrożeniem dla napływu pieniędzy z zagranicy byłby dopiero globalny kryzys finansowy, a do tego jeszcze bardzo daleko. Poza tym krajowi inwestorzy przyzwyczaili się już do wysokich cen surowców. Kolejne rekordy cen ropy czy miedzi nie wpływają znacząco na wycenę spółek surowcowych. Duże znaczenie ma nadal popyt kształtowany przez TFI wprowadzające na rynek coraz więcej kapitału.

Już teraz większość spółek sygnalizuje, że wyniki za II kwartał bieżącego roku będą zdecydowanie lepsze, niż początkowo sądzono. Jest to

o tyle ważne, że tradycyjnie druga część I półrocza wypadała w przypadku dużych spółek lepiej niż pierwsza. Dalsze wzrosty, choć słabsze niż w ostatnich miesiącach, będą związane także z grą pod wyniki za I półrocze i ewentualnymi zmianami przewidywań, dotyczącymi zysku za cały rok. Zagrożeniem pozostaje możliwe rozczarowanie wynikami i dopiero to mogłoby być sygnałem do lekkiej korekty. Sytuacja taka byłaby widoczna dopiero pod koniec sierpnia, a ewentualne rozczarowanie

inwestorów nie zniwelowałoby wcześniej wypracowanych zysków.

Tomasz Binkiewicz

Analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska

Niewielki wpływ schłodzenia Chin

Najbliższy okres przedstawia się dla naszego rynku optymistycznie. Wysoki wzrost gospodarczy, napływ środków z Unii, a przez to zwiększenie poziomu inwestycji wpływają korzystnie na rozwój rynku kapitałowego. Dodatkowo brak konkurencji ze strony lokat bankowych dla funduszy inwestycyjnych sprawia, że coraz więcej prywatnych pieniędzy pompowanych jest w rynek, zarówno za pośrednictwem funduszy, jak i inwestycji indywidualnych. Dobra kondycja polskiej gospodarki sprawia, iż brak jest fundamentalnych sygnałów dla zmiany trendu wzrostowego. Polski rynek podąża za koniunkturą światową, która wskazuje na przychylne wzrostom nastroje. Nawet schłodzenie gospodarki Chin nie powinno mieć większego wpływu na sytuację globalną, a odwrócenia trendu spodziewać się możemy dopiero w przypadku dużego, długotrwałego tąpnięcia

w jednym z kluczowych regionów, na co się na razie nie zanosi.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy