Najwyższe w historii zamknięcie piątkowej sesji i wczorajsze otarcie się WIG20 o kolejny rekord sprawiły, że aktualne pozostają spekulacje na temat tego, kiedy indeks największych firm dotrze do "okrągłego" poziomu 4000 pkt.
Wczoraj głównym motorem zwyżki były akcje KGHM, które w ciągu sesji drożały nawet o 3,1 proc., a na zamknięciu zyskały 2,1 proc. Walory koncernu są w centrum uwagi od kilku sesji głównie za sprawą zbliżającej się daty ustalenia prawa do dywidendy. Wypada ona 25 czerwca (w poniedziałek), co w praktyce (ze względu na system rozliczeń) oznacza, że akcje trzeba będzie mieć już jutro. Chociaż nadzwyczajne WZA ma zmniejszyć poziom dywidendy z obecnych 16,98 zł na akcję, tak aby spółka nie musiała wypłacić więcej pieniędzy, niż wyniósł jej ubiegłoroczny zysk, to nic nie wskazuje na to, by kwota ta miała być znacząco mniejsza niż 17 zł (według planów ma to być 16,97 zł).
Rosnący kurs KGHM na razie napędza zwyżkę WIG20, ale rzecz w tym, że już w czwartek akcje koncernu mogą potanieć nawet o tyle, ile wynosi dywidenda (czyli prawie 17 zł). Z punktu widzenia posiadaczy walorów KGHM fakt ten będzie miał neutralny wpływ (ponieważ spadek kursu zostanie zrekompensowany przez dywidendę), ale dla WIG20 oznaczać to może zniżkę nawet o 50 punktów. Tyle straciłby indeks przy założeniu, że notowania pozostałych spółek pozostaną bez zmian. Wynika to z tego, że WIG20 jest tzw. indeksem cenowym, a nie dochodowym, a tym samym jego wartości nie powiększają wypłacane przez spółki dywidendy.
4000 pkt w najbliższych
miesiącach?