"W piątek rano złoty testował poziom 3.7420 za euro, jednak w wyniku publikacji niższej od oczekiwań inflacji w czerwcu - 2.6%r - oraz wyższego od oczekiwań deficytu na rachunku obrotów bieżących - 1.2mld euro - złoty osłabił się, wracając na poziomy powyżej 3.7500. W poniedziałek rynek otworzył się nieznacznie powyżej ważnego technicznie oporu 3.7550 za euro, ale po bardzo pozytywnych impulsach z giełd azjatyckich i europejskich powrócił poniżej tego poziomu" - powiedział ekonomista banku BPH, Michał Chyczewski.
Jednak jego zdaniem najważniejsze będą dzisiejsze dane z rynku pracy, które Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje o godz. 14.00.
"Publikowane dziś dane o poziomie zatrudnienia i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw są drugimi co do ważności, po inflacji, dla RPP w kontekście poziomu stóp procentowych. Dlatego informacje z GUS będą najistotniejszym czynnikiem kreującym notowania złotego w najbliższym czasie. W naszej opinii okażą się one wyższe od oczekiwań - 9.3%r/r - co powstrzyma inwestorów przed wyprzedażą polskiej waluty" - analizuje Michał Chyczewski.
Według niego trudno ocenić, czy efekt ten będzie na tyle silny, aby złoty trwale powrócił poniżej poziomu 3.7550 za euro. Jeżeli nawet tak, to analityk BPH nie liczy na długotrwałe umocnienie ze względu na coraz mniejszą pewność na rynku co do tego, iż RPP podwyższy stopy procentowe w lipcu.
"Na razie powinniśmy zobaczyć konsolidację w przedziale 3.7550-3.7750, a w dłuższym okresie przebicie górnej granicy tego przedziału i osłabienie przynajmniej do poziomów 3.79-3.80 zł za euro" - przewiduje ekonomista BPH.