"Brak napływy nowych bodźców do bardziej zdecydowanej gry powodował falowanie rynku w okolicach piątkowych poziomów. Nieco większa zmienność pojawiła się na parkiecie w Warszawie dopiero wraz z popołudniowym wejściem do gry uczestników rynku inwestujących na kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy. Wywołało to najpierw osiągnięcie przez nasze barometry dziennych minimów, bo później pod wpływem źródła tego samego impulsu sprowokować jego spadek. Ostatecznie w atmosferze niepewności giełdowe indeksy zakończyły w większości sesję spadkiem" - napisał w komentarzu makler DM BZ WBK, Paweł Kubiak.

WIG , WIG20 oraz mWIG40 straciły odpowiednio 0,10 ,0,33 oraz 0,69 procent. Na tym tle znacznie lepiej wypadł sWIG80, który po raz pierwszy od dłuższego już czasu okazał się najsilniejszy finiszując po piątkowym odbiciu od technicznego wsparcia z 2,29 -procentowym wzrostem.

"Może oznaczać to przynajmniej chwilowe wyczerpanie się potencjału spadkowego w segmencie najmniejszych spółek, w przypadku których inwestorzy mogą rozpocząć uzupełnianie portfeli przed zbliżającym się wsypem wyników kwartalnych. Przebieg wydarzeń w Warszawie w ścisły sposób skorelowany jest, podobnie jak na wszystkich światowych rynkach, z nastrojami inwestorów na amerykańskich parkietach. Dopiero stabilizacja notowań i bardziej zdecydowane odbicie tamtejszego rynku pozwolą na większy spokój również rodzimych graczy" - ocenił Paweł Kubiak. (ISB)

lk