Wczorajsza sesja to właściwie permanentna konsolidacja. Rozpiętość wahań cen kontraktów po całym dniu notowań to ledwie 25 pkt. Czy trzeba coś dodawać? Jasnym jest, że taki dzień nie mógł niczego nowego wnieść do oceny rynku.
Jeszcze na początku sesji wydawało się, że rynek podda się większym zmianom. Poniedziałkowe odbicie w USA mogło dać nam impuls do wzrostu i skusić do większych zakupów naszych inwestorów. Faktycznie dał. Zaczęliśmy na plusach, ale już otwarcie wyczerpało potencjał kupujących. Pomagały nam banki, które wczoraj spisywały się lepiej niż cały rynek, za sprawą wyników, jakie podał BRE (choć sam BRE spadał, gdyż mimo dobrego wyniku prognozy zarządu dotyczące całego roku nie zostały zrewidowane). Okazały się one lepsze od prognoz. To drugi bank po Millennium, który pokonał swoim raportem oczekiwania analityków. To pomogło pozostałym, choć rajd PKO BP (+6,5 proc.) jest dość podejrzany. Teraz poprzeczka jest postawiona wysoko. Publikacja wyniku, który okaże się bliski prognozom i będzie "tylko" zgodny z oczekiwaniami, może rozczarować. Rynek już teraz dyskontuje ewentualne pozytywne niespodzianki, które oczywiście już niespodziankami być nie mogą.
Nastroje popsuł nieco zarząd TP. Obecna prognoza dynamiki przychodów w tym roku jest niższa od dotychczasowych oczekiwań analityków. TP traci swoją pozycję i wygląda na to, że ten proces będzie się pogłębiał, choć zarząd stara się temu jakoś przeciwdziałać. Trzeba jednak pamiętać,
że już niedługo to nie TP będzie nosiła miano "operatora narodowego". Wpływ polityki na rynek jest dla spółki niekorzystny po wielu latach, które można było uznać za tłuste.
Nawet spora porcja danych makro nie była w stanie zmienić poziomu notowań na naszym rynku. Zarówno poranna inflacja w strefie euro, jak i publikowane po południu dane o dynamice dochodów i wydatków amerykańskich gospodarstw domowych oraz wskaźniku zmian cen PCE nie były w stanie wybić cen poza wcześniej wyznaczony obszar. Konsolidacja pozostawiła marne wrażenie. Okazuje się, że popyt jest za słaby, by doprowadzić przynajmniej do większego odbicia, nie mówiąc już o próbie zanegowania wcześniejszej przeceny. W tej chwili wykres sprzyja niedźwiedziom. Niewielka korekta po przecenie, kreślona tuż nad wsparciem, może sugerować, że wsparcie to jednak zostanie przebite.