Politycy i przedstawiciele banków centralnych uspokajają, że kryzys na rynkach finansowych nie wyrządzi wielkich szkód. Równocześnie trwa polowanie na jego winowajców.
Komisja Europejska zamierza wziąć pod lupę agencje ratingowe, gdyż uważa, że zbyt opieszale zareagowały na kryzys na amerykańskim rynku ryzykownych kredytów hipotecznych (subprime), od którego zaczęły się wszystkie problemy.
- Jeśli agencje ratingowe myślą, że wszystko zostanie po staremu, to się bardzo mylą - ostrzegł anonimowo jeden z urzędników brukselskich. Niektórzy sądzą, że gdyby nie korzystne oceny od Standard&Poor?s czy Moody?s Investor Service, rynek obligacji zabezpieczonych ryzykownymi kredytami hipotecznymi nie rozrósłby się tak bardzo, jak to się stało.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uważa, że poprawą przejrzystości rynków finansowych powinni się zająć szefowie resortów finansów państw G7, banki centralne i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Sarkozy, podobnie jak premier Australii John Howard, uważa, że gospodarka wytrzyma szok wywołany przez kryzys subprime.
Jak napisał czwartkowy "Financial Times", banki już w ubiegłym roku ostrzegały przed kryzysem, ale agencje ratingowe na szerszą skalę dopiero wiosną tego roku zaczęły obniżać oceny papierów dłużnych emitowanych przez firmy sprzedające kredyty hipoteczne. W odróżnieniu od banków, nie mają one możliwości finansowania kredytów depozytami klientów, a spadek zaufania do obligacji zabezpieczonych pożyczkami hipotecznymi wielu takim spółkom odcina drogę do pozyskania nowych środków.