Wczorajszy dzień nie przyniósł większych zmian w mało optymistycznym obrazie rynków walutowych. Głównymi czynnikami, które dyktowały tok wydarzeń na świecie, była trwająca ucieczka od ryzyka i osłabianie się dolara. Oliwy do ognia dodała gigantyczna wyprzedaż na światowych giełdach oraz nie najlepsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Konsekwencją takiego obrotu spraw był między innymi ciąg dalszy odwrotu inwestorów od rynków wschodzących, w tym także z Polski. Na szczęście przez część analityków rodzima waluta zaczyna być postrzegana jako dość atrakcyjna lokata. Dzięki temu w przypadku masowej ucieczki kapitału z emerging markets, należy się spodziewać, że złoty nie będzie walutą, która straci najbardziej. Czwartek przyniósł także kolejny dzień umacniania się jena. Wydarzenia na światowych rynkach finansowych sprawiły, że perpetum mobile pod nazwą carry trade zaczyna tracić na atrakcyjności, a inwestorzy ochoczo rzucają się do zamykania pozycji. W czwartek o godzinie 17.00 za jednego dolara płacono 114 jednostek japońskiej waluty.

PARKIET