Prawdziwa huśtawka nastrojów, z jaką mamy do czynienia w ostatnich dniach na rynku, ma ogromny wpływ na zachowanie giełdowych graczy. Wczoraj przed południem, kiedy nic nie wskazywało na tak udane piątkowe zamknięcie, "Parkiet" odwiedził inwestorów i rozmawiał z kilkoma, którzy przebywali w znanych warszawskich biurach maklerskich.
W sali operacyjnej POK-u BM Banku BPH przy ul. Towarowej 25 przy komputerach pracowało kilkunastu graczy. - Straty w ostatnich dniach ponieśli zarówno mniej, jak i bardziej doświadczeni inwestorzy. W tej chwili wskazanie konkretnego momentu odbicia jest prawie niemożliwe - mówi pan Roman, który z rynkiem związany jest od kilkunastu lat. Dodał, że w sytuacji trwalszego ocieplenia dobrze zachowywać powinny się spółki deweloperskie, które najbardziej ucierpiały w ostatnich tygodniach. - W dłuższym terminie nie mam żadnych złudzeń, że gracze powrócą do inwestycji w papiery małych spekulacyjnych firm. Chciwość jest zbyt duża - argumentuje "rynkowy wyjadacz". W jego odczuciu na rynku, mimo tak kiepskich nastrojów, nie maleje liczba plotek o potencjalnych okazjach do szybkiego zarobku.
Na inną sprawę zwraca uwagę pan Zygmunt, specjalizujący się w inwestycjach na rynku terminowym. - Każdy musi sobie teraz radzić sam. Dla przykładu, w ogóle nie czytam obecnie opinii analityków. Szkoda na to czasu, ich komentarze tylko zaciemniają obraz - ocenia inwestor. Jego zdaniem, nie grozi nam masowe umarzanie jednostek przez klientów TFI. - Większość z nich wciąż jest na plusie i dlatego nie mają "noża na gardle" - argumentuje pan Zygmunt.
Spory ruch panował w "kultowym" POK-u Domu Maklerskiego BOŚ przy ul. Marszałkowskiej. Większość graczy to starsze osoby. - Po ostatnich spadkach można powoli rozważyć kupno niektórych przecenionych papierów - radzi pani Zofia, która inwestuje od 1993 roku. Wskazuje m.in. na papiery Famuru czy Elektrimu. Stanowczo odradzała inwestycje w walory Biotonu. - Zawsze warto mieć 30 proc. aktywów w gotówce na potencjalne okazje. Niemniej czas łatwych i szybkich zysków się skończył - przekonuje.
Na szczególnie silny związek z zagranicą zwrócił uwagę pan Marian. - "Małpujemy" Amerykę. Kłopoty na ich rynku nieruchomości robią swoje. Jest to trochę denerwujące, ale cóż taki mamy teraz rynek - komentuje inwestor. Jego zdaniem, do końca roku indeksy giełdowe powinny jednak odrobić ostatnie straty.