Szybujące prognozy wzrostu gospodarczego

Oceny perspektyw polskiej gospodarki w 2007 roku są nadzwyczaj optymistyczne. Optymizm jest powszechny. Udzielił się także Komisji Europejskiej, która na ogół w sposób konserwatywny podchodzi do prognoz makroekonomicznych

Publikacja: 20.08.2007 09:45

Lutowa prognoza wzrostu produktu krajowego brutto dla Polski przygotowana przez Komisję wyniosła 6 procent wobec 4,7 proc. z jesieni 2006 roku. W ustawie budżetowej na 2007 rok, formułowanej jesienią 2006 roku, rząd przyjął wzrost PKB o 4,6 proc.

W górę i w górę

Średnia prognoza tempa wzrostu PKB 17 krajowych i zagranicznych ośrodków prognostycznych oraz banków ogłoszona przez Consensus Londyński w końcu czerwca wyniosła 6,2 proc., a prognozy zawarte są w przedziale 5,8-6,9 proc. Te same ośrodki w styczniu prognozowały średnio wzrost PKB Polski zaledwie na 5,1 proc.

Optymizm prognoz wzrósł po ogłoszeniu przez GUS danych o PKB w I kwartale 2007 roku. Tempo wzrostu 7,4 proc. w skali roku zrobiło tak duże wrażenie, że wszystkie ośrodki znacząco podwyższyły prognozy. Skala korekty była zastanawiająco duża, co nie zdarza się często. Jeden z ośrodków krajowych między styczniem i czerwcem podwyższył swoją prognozę prawie o 2 pkt procentowe. Był też przypadek korekty zaledwie o 0,6 pkt.

Wzrost PKB w I kwartale wyniósł 7,4 proc. w porównaniu z I kwartałem sprzed roku i 6,8 proc. przy oczyszczeniu danych z wahań sezonowych. Różnica między tymi wskaźnikami wzrostu PKB pokazuje, jak dalece wzrost gospodarczy w danym kwartale odchyla się od trendu. Jeżeli sezonowość utrzymuje się na poziomie zbliżonym do obserwowanego w poprzednich latach, to różnica nie jest duża. Większa różnica, a taka była w I kwartale 2007 roku, jest powodowana czynnikami przypadkowymi, w tym wypadku niezwykle łagodną zimą. Dość powiedzieć, że średnia temperatura stycznia 2007 roku w Warszawie wyniosła +3,7 oC, podczas gdy średnia temperatura stycznia w poprzednich pięciu latach (2002-2006) wynosiła -3,3 oC, a w styczniu 2006 roku -8,3 oC. Różnica styczniowych temperatur aż o 12 oC w dwóch kolejnych latach jest anomalią, wyjaśniającą dużą część przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego.

Korzystna aura

Zjawiska pogodowe nie są uwzględniane w prognozach makroekonomicznych. Zwykle przyjmuje się milcząco średnie warunki pogodowe z przeszłości. Horyzont czasowy prognoz meteorologicznych jest za krótki, by mogły one być przydatne w prognozowaniu wpływu zjawisk pogodowych na wzrost gospodarczy.

Niezwykle korzystne warunki pogodowe wzmocniły trwający od dłuższego czasu boom w budownictwie. Nic więc dziwnego, że wartość dodana budownictwa w I kwartale 2007 roku wzrosła o niespotykane w innych sektorach 41 procent. Przy srogich mrozach i opadach śniegu działalność budowlana jest znikoma i w I kwartale stanowi zwykle tylko około 12 proc. rocznej wartości dodanej w budownictwie. Warunki pogodowe zimy 2006/2007 sprzyjały też innym sektorom gospodarki, takim jak przemysł, handel czy transport. Jedynymi przegranymi były biura turystyczne i krajowe ośrodki wypoczynku zimowego.

Wyrównane sezonowo

Ośrodki prognostyczne najwyraźniej bardziej ufają wskaźnikowi wzrostu PKB niewyrównanemu sezonowo niż wyrównanemu sezonowo. W IV kwartale 2006 roku wskaźnik oczyszczony z sezonowości wyniósł 6,9 proc., a wskaźnik nieoczyszony 6,6 proc. Tym samym dane wyrównane sezonowo wskazały na zmniejszenie tempa wzrostu PKB między IV kwartałem 2006 roku a I kwartałem 2007 roku (o 0,1 pkt proc.), a dane niewyrównane na przyspieszenie tempa wzrostu (o 0,6 pkt proc.).

Prawdopodobnym powodem przywiązywania mniejszej wagi do wskaźników wyrównanych sezonowo jest publikowanie ich przez GUS od stosunkowo niedawna. Nie są one na ogół przywoływane w mediach, podczas gdy dane niewyrównane sezonowo są podawane do publicznej wiadomości od lat. Nie można wykluczyć, że w większości prognostycznych modeli ekonometrycznych używane są dane niewyrównane sezonowo. Innym czynnikiem optymizmu prognostyków jest utrzymywanie się dobrej koniunktury nie tylko w kraju, ale także w otoczeniu gospodarczym Polski. Wysoki wzrost PKB postawił Polskę w rzędzie liderów wzrostu gospodarczego w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Nastąpiło tym samym odejście od sytuacji z lat 2002-2005, kiedy to polska gospodarka rozwijała się zdecydowanie wolniej niż większość tzw. gospodarek wschodzących.

Korekty prognoz makroekonomicznych są naturalną koleją rzeczy. Mają one miejsce cyklicznie, zwykle po podaniu oficjalnych informacji statystycznych, które są umieszczane w modelach ekonometrycznych jako dane historyczne. Informacje te przedstawiane są według z góry ustalonego kalendarza. Tymczasem w I kwartale 2007 roku GUS aż trzykrotnie korygował wcześniej publikowane informacje z zakresu PKB, co było rezultatem uściślenia dotychczasowych szacunków, w tym także danych kwartalnych i sektorowych.

Najważniejszą zmianą zwiększającą optymizm prognostyków było niewątpliwie podniesienie przez GUS wstępnego styczniowego szacunku tempa wzrostu PKB na 2006 rok z 5,8 proc. do 6,1 proc. w końcu maja. Warto też dodać, że już tempo wzrostu o 5,8 proc. było dużym zaskoczeniem. Przed ogłoszeniem wyników 2005 roku prognozy konsensusowe nie sięgały nawet 5,5 proc.

Zaniżone oczekiwania

Nie można wykluczyć, że zaniżone prognozy na ubiegły rok stanowiły odreagowanie prognostyków na rezultaty gospodarcze 2005 r., kiedy to oczekiwania znacząco przeszacowywały wzrost PKB. Optymistyczne prognozy dla 2007 roku mogą być z kolei odreagowaniem na niedoszacowanie 2006 roku.

Szacunki makroekonomiczne przedstawiane przez różne ośrodki wykazują coraz większą zbieżność. Ma miejsce poprawa metod prognozowania, ale także obserwacja prognoz innych ośrodków prowadzi do kształtowania się wspólnego kierunku czy nieomal swoistej "mody". Zawsze jednak można wyróżnić ośrodki bardziej optymistyczne i bardziej pesymistyczne. Najbliższe rzeczywistości bywają prognozy konsensusowe, czyli uśrednione oceny, odrzucające podejścia skrajne, czyli nadmiernie optymistyczne i nadmiernie pesymistyczne.

Dużą trudnością w prognozowaniu jest trafne przewidzenie punktów zwrotnych, po których następuje zmiana tendencji, czyli albo wyjście z recesji albo załamanie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. Jednogłośnie optymistyczne prognozy na 2007 rok sugerują, że wzrost utrzyma się na wysokim poziomie, co najwyżej nastąpi lekkie spowolnienie wzrostu w najbliższych kilku kwartałach. Prawie wszystkie prognozy są bowiem mniej optymistyczne dla 2008 roku.

W prognozowaniu makroekonomicznym nie jest wskazane uleganie impulsom czy też magii jednego ważnego wydarzenia i kierowanie się nim przy korekcie prognoz. Nie można wykluczyć powstania takiej sytuacji w odniesieniu do prognoz dla 2007 roku. Wyniki gospodarcze I kwartału były bez wątpienia zaskakująco imponujące, szczególnie w zakresie wzrostu nakładów na środki trwałe i wzrostu spożycia. Czynniki, które przyczyniły się do przyspieszenia gospodarczego w I kwartale nie muszą oddziaływać na wzrost gospodarczy w kolejnych miesiącach. Sprawa zależy nie tylko od właściwej oceny przyszłego oddziaływania tych czynników, ale również od pojawienia się lub nie potencjalnych zagrożeń czy też barier dla wzrostu gospodarczego.

IBnGR

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy