Już po raz czwarty w tym roku Chiny podnoszą stopy procentowe, żeby stłumić inflację i uchronić gospodarkę przed
przegrzaniem.
Począwszy od dziś, główna roczna stopa kredytowa zwiększy się do 7,02 proc., z 6,84 proc. do tej pory. Stopa depozytów podskoczy z 3,33 proc. do 3,6 proc. - ogłosił wczoraj Ludowy Bank Chin. To czwarta taka decyzja w tym roku. Ponadto bank sześciokrotnie zwiększał wysokość rezerw, jakie banki komercyjne muszą odprowadzać od depozytów przyjętych od klientów, a także obniżył opodatkowanie zysków osiąganych z odsetek bankowych.
Zabiegi mają ograniczyć ilość gotówki w obiegu. Ta wciąż dopływa ze względu na wysoki dodatni bilans Chin w handlu zagranicznym. W lipcu nadwyżka handlowa wzrosła aż o 67 proc. i wyniosła 24,4 mld USD. Masa pieniędzy pozwala finansować nowe inwestycje, których dynamika sięgnęła 26,6 proc. w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku. Tak jak eksport, nakręcają one wzrost gospodarczy. W II kwartale chiński produkt krajowy powiększył się o 11,9 proc., najwięcej od 12 lat.
Niesłychanie szybki rozwój ma jednak cenę w postaci coraz wyższej inflacji. Indeks cen konsumpcyjnych w lipcu sięgnął już 5,6 proc. - poziomu nieobserwowanego od 1997 r. Mocno zdrożała m.in. żywność. - Bank centralny niepokoi się możliwością przegrzania gospodarki. W minionym tygodniu znów mieliśmy serię danych wskazujących na bardzo szybkie tempo rozwoju, a i inflacja najwyższa od dekady przyciągnęła jego uwagę - wylicza David Cohen, ekonomista z firmy Action Economics w Singapurze.