W czwartek giełdy akcji ożywiła informacja za 2 miliardy dolarów. Tyle pieniędzy Bank of America zainwestował w pogardzaną ostatnio spółkę Countrywide Financial, największego gracza na rynku kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym tygodniu, z powodu kłopotów z pozyskaniem nowych funduszy jej akcje straciły 23 proc., a wczoraj kurs odbił się o 21 proc. Inwestycja Bank of America, który kupił uprzywilejowane akcje Countrywide Financial, została potraktowana jako sygnał, że skutki kryzysu na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych będą ograniczone. Dzięki takiemu przekonaniu zyskały też inne spółki finansowe. Wyróżniały się takie banki, jak Barclays, Societe Generale, Mitsubishi UFJ Financial i Citigroup. Drugą rosnącą grupą były firmy surowcowe. Kursy akcji BHP Billiton i Anglo American windowała drożejąca miedź i inne metale. Czwartek był czwartym kolejnym dniem wzrostów w regionie Azja-Pacyfik. Indeks Morgan Stanleya dla tego obszaru zyskał wczoraj 2,2 proc. W Tokio wskaźnik Nikkei 225 wzrósł 2,6 proc. Bank Japonii, zgodnie z oczekiwaniami, nie zmienił poziomu stóp procentowych. Mimo droższego kredytu w Chinach tamtejsze akcje nie przestają drożeć. Indeks CSI 300, który w środę po raz pierwszy pokonał poziom 5 tys. punktów, wczoraj dalej powiększał swój dorobek. Według analityków Deutsche Banku ostatnie turbulencje sygnalizują koniec okresu wyjątkowo niskiego poziomu zmienności, jaki na rynkach akcji notowano w latach 2004-2006. W ubiegłym tygodniu chicagowski indeks zmienności VIX osiągnął poziom 37,5 pkt, a przedwczoraj na koniec notowań było 22,9 pkt. Średnia pięcioletnia wynosi 16,6 pkt. Specjaliści DB przypominają, że kiedy pojawia się większa zmienność, jej wyższy poziom może utrzymać się przez dłuższy okres. Zmienna koniunktura była wczoraj na giełdach nowojorskich, chociaż indeksy w pierwszych godzinach nie oddalały się za bardzo od zera. Europa była na plusie, ale w przypadku
Dow Jones Stoxx 600 o godz. 18.00 zmniejszył się on do zaledwie
0,19 proc.