Właściwe pytanie

Poprawa sytuacji na rynku akcji wydaje się krótkotrwała. Ceny może i dojdą do okolic rekordów, ale nie należy liczyć na to, że po korekcie, wzorem spadku z ubiegłego roku, mamy przed sobą kilkanaście miesięcy wzrostów. Opcje put stają się coraz atrakcyjniejsze. Choćby tylko dla zabezpieczenia

Publikacja: 27.08.2007 08:51

Ostatni tydzień udowodnił chyba wszystkim, że na rynku nie ma nic pewnego. Każda sytuacja, która zdaje się przesądzać sprawę, wcale nie musi jej przesądzać. Nastroje na rynku zmieniają się jak w kalejdoskopie. Poprzedni tydzień kończyliśmy w fatalnych nastrojach. Czwartkowa przecena otworzyła oczy tym, którzy nadal byli przekonani, że rynek akcji nie może mocno spadać.

Dotarło do świadomości inwestorów, że w pewnym momencie na nic zdają się wysiłki funduszy inwestycyjnych. Wiara, że one mają siłę i zatrzymają przecenę jest złudna. Pisałem to już tu wielokrotnie, ale powtórzę raz jeszcze - fundusze inwestycyjne nie mają sił, a właściwie mają ich tylko tyle, ile dają im ich klienci. Jeśli suma pieniędzy wpłacanych do funduszy jest wyższa od sumy środków wypłacanych to zarządzający ma jeszcze możliwość manewru. Jeśli strumień środków napływających jest ogromny, jak miało to miejsce w ostatnich miesiącach, to przekłada się to na zwiększone zakupy, a w konsekwencji wzrost cen akcji. W tym wypadku od zarządzającego zależy, czy i w jakim zakresie będzie dokonywał zakupów.

Ograniczone możliwości

zarządzającego

Inną sytuacją jest chwila, że gdy zacznie przeważać u inwestorów chęć umarzania jednostek. Wtedy zarządzający nie ma wyboru. Musi redukować pozycje na rynku akcji, a więc generować podaż, nawet jeśli nie ma na to ochoty. Klient musi pieniądze otrzymać na czas. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy znaczna część klientów funduszy w krótkim okresie zleca umorzenie jednostek. Wtedy zarządzający zmuszony jest do redukcji posiadanych pozycji, a w konsekwencji na rynku pojawia się znaczna liczba akcji, które do tej pory były w posiadaniu funduszu. W takiej sytuacji fundusz musi sprzedać papiery, by zaspokoić klienta. Cena przestaje mieć pierwszoplanowe znaczenie.

Wtedy głównym problemem dla takiego funduszu jest czynnik płynności. Jego podaż musi się spotkać z porównywalnym popytem. Pytanie, na jakim poziomie cen? Jeśli rozpatrujemy sytuację emocjonalną to z popytem może być krucho, gdyż inne fundusze także będą stały po stronie podaży. Kto w takim razie będzie "bronił" rynku?

Sprawa jest więc prosta. W sytuacji względnej równowagi, lub niewielkiej tylko nierównowagi między kwotą kapitałów wpływających do funduszy, a kwotą kapitałów z nich wypływających, głównie od zarządzającego zależy stopień zgłaszanego przez fundusz popytu, czy oferowanej podaży. Gdy jednak różnica między kapitałami wpływającymi i wypływającymi jest znaczna, poczynaniami zarządzających zaczynają rządzić emocje klientów. Paradoksalnie (zapewne dla wielu inwestorów) to właśnie od klientów i ich emocji zależy, czy dana tendencja będzie miała swoją kontynuację.

Dzień testu

Czwartek przed ponad tygodniem był dniem bolesnego testu wytrzymałości inwestorów lokujących swoje kapitały w funduszach. To właśnie do nich skierowane były słowa otuchy minister Zyty Gilowskiej, czy prezesa NBP Sławomira Skrzypka. Argumenty o zdrowych fundamentach gospodarki i jej świetlanej przyszłości miały za zadanie uspokoić sytuację, a więc głównie inwestorów indywidualnych. Takie argumenty profesjonalnym traderom nie wystarczą. Jak widać, udało się. Wprawdzie fundusze sygnalizowały zwiększoną aktywność przy umarzaniu ich jednostek, ale nie była to panika klientów. Swoje zrobiła szkoła sprzed roku, gdy rynek wyznaczył spadek o 20 proc., by szybko nadrobić stratę.

Pewnie wiele osób spodziewa się, że tym razem będzie podobnie. W ostatnim tygodniu ceny już znacznie wzrosły. Dynamika była ma tyle duża, że udało się w ciągu tych paru dni odrobić połowę wcześniejszej przeceny. Wszystko wraca do "normy". Zaklęcia okazały się skuteczne. Przynajmniej tak to teraz wygląda. Pojawiły się oceny, że po przecenie akcje ponownie są atrakcyjne, że korektę mamy za sobą. Wniosek jest prosty - skoro korektę mamy za sobą, to znaczy, że wraca hossa, a więc można oczekiwać zbliżenia się do poziomów rekordowych, a zaraz później nowych rekordów.Emocje

generują zmienność

Czy faktycznie? Rynki akcji rzeczywiście przestały spadać. Ostatnio mieliśmy mocne odbicie, ale poziom emocji jest nadal podwyższony. Nie jest wcale powiedziane, że wkrótce nie nastąpi kolejna fala przeceny. Pojawiły się sygnały kupna, ale w takich warunkach, że trudno je uznać za doskonałe przesłanki do dalszej zwyżki. Poziomy stopów dla długich pozycji są z pewnością teraz stawiane znacznie bliżej.

Wzrosty w USA cieszą naszych inwestorów, ale nie mogą przesłonić faktu, że tamtejsze zawirowania na rynku finansowych wcale się nie skończyło. Obecnie oczekuje się od Fed kontynuacji działań ratunkowych. Obniżka stopy dyskontowej nie spotkała się z dużym zainteresowaniem. Stopy krótkoterminowe są znacznie niższe od oficjalnej stopy funduszy federalnych. Bank centralny mógłby podjąć decyzję o zebraniu gotówki z rynku, ale właśnie na brak tej gotówki rynek cierpi. Tym samym wydaje się, że jeśli sytuacja nie poprawi się w ciągu najbliższych tygodni, do obniżki oprocentowania funduszy federalnych jednak dojdzie. Będzie to odebrane jako porażka członków Fed nie tylko ze strony rynku, ale i samych decydentów, bo problem inflacji wcale nie zniknął.

Stopy w górę

W takich warunkach nasza Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopę procentową o 25 pkt. bazowych już w najbliższą środę. To wydaje się być przesądzone. Dane dotyczące zmian płac i wydajności pracy nie pozostawiają tu wielkiego pola manewru. Wzrost stóp może być także podyktowany obawą o wartość złotego. Z jednej strony wzrost stóp będzie działał na złotego umacniająco, ale z drugiej może jedynie łagodzić negatywne skutki realokacji kapitałów globalnych, która polega obecnie głównie na zmniejszaniu zaangażowania na rynkach wschodzących. W związku z tą zmianą nastawienia do inwestycji ryzykownych raczej nie należy oczekiwać silnego umocnienia się złotego po decyzji o podwyżce. Tym bardziej, że taki ruch jest już od jakiegoś czasu przez rynek oczekiwany.

Poprawa sytuacji na rynku akcji wydaje się krótkotrwała. Skala podejmowanego przez wiele instytucji ryzyka została wszystkim uświadomiona, a bankructwa kilku podmiotów zasygnalizowały pozostałym, co ich czeka jeśli nie podejmą działań dostosowawczych. Ceny może i dojdą do okolic rekordów, ale nie należy liczyć na to, że po korekcie, wzorem spadku z ubiegłego roku, mamy przed sobą kilkanaście miesięcy wzrostów. Opcje put stają się coraz atrakcyjniejsze.

Trochę technikiPo ostatnich kilku dniach interesująco wygląda wykres tygodniowy indeksu WIG20 (Wykres 1). Po zejściu pod majowy dołek w poprzednim tygodniu, teraz mieliśmy mocny powrót, który ma negować wcześniejszy sygnał słabości. Za tą negacją przemawia rów- nież wygląd wykresu dziennego (tym razem przedstawiono ceny kontraktów, ale wnioski są podobne Wykres 2). Pokonany został poziom ostatniego lokalnego szczytu, co powinno zostać odebrane jako sygnał powracającej mocy popytu. Problem w tym, że wszyscy pamiętamy, jak przebiegała piątkowa sesja i wszyscy pamiętamy, że wspomniane wybicie miało miejsce w trakcie silnego wzrostu w ostatnich 10 minutach notowań ciągłych. Tak ważny sygnał (na jego podstawie można powracać do długich pozycji) nie powinien padać w tak wątpliwych warunkach. Poziom obrotu pozostawiał tu wiele do życzenia, skutecznie zmniejszając wiarygodność wybicia. Nie znaczy to jednak, że na sygnał nie należało zareagować. Trzeba jednak mieć się na baczności. Za poziom wsparcia w tej chwili można uznać okolice 3500 pkt. czyli tuż pod minimum piątkowych wahań. Spadek cen pod 3500 pkt. będzie przesłanką za tym, by uznać sygnał wybicia w górę za zanegowany. Póki co, mimo wątpliwości i zastrzeżeń, trzymamy się długich pozycji. Do czasu przebicie wsparć. Komu się to nie podoba może pozostać poza rynkiem, co w sumie nie jest głupim wyjściem.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy