"Słabsze nastroje inwestorów wywołane były spadkową sesją w USA i wczorajszymi danymi o najwyższym od 15 lat nagromadzeniu niesprzedanych domów za oceanem. Obawy o skutki problemów rynku kredytów hipotecznych nadal mają wpływ na notowania na światowych giełdach a nasz parkiet podąża za globalnymi nastrojami" - tłumaczył analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Krzysztof Pado.
Mimo słabych obrotów WIG 20 odrabiał straty i po 12:30 osiągnął dzienne maksimum na poziomie 3.578,60 pkt.
"W tym momencie zabrakło chętnych do dalszych zakupów akcji a WIG20 podążył na południe. Drugie podejście w kierunku dziennych maksimów okazało się nieudane a dodatkowo sesja za oceanem rozpoczęła się od niedużych spadków, które z minuty na minutę pogłębiały się, co nie zachęciło popytu do większej aktywności" - komentuje Pado.
"Po zeszłotygodniowych wzrostach warszawska giełda popadła w lekki marazm a indeksy osuwają się w dół przy mizernych obrotach. Być może rynek trochę przebudzi się w środę. Rada Polityki Pieniężnej ogłosi decyzję w sprawie stóp procentowych. Analitycy spodziewają się, że koszt kredytu zostanie podwyższony o 25 pb do 4,75% i możliwe są dalsze podwyżki w tym roku" - ocenia analityk BDM.
We wtorek indeks WIG20 stracił 1,50% wartości i spadł do poziomu 3.513,52 pkt. WIG spadł do 59.447,00 pkt, co oznacza stratę o 1,04%. Obroty wyniosły 1,220 mld zł. (ISB)