Uruchomienie alternatywnego rynku nieskarbowych papierów dłużnych to niezwykle ambitne, ale i trudne zadanie. Specjaliści przestrzegają, że projekt nie spotka się z zainteresowaniem inwestorów. Ostrzegają, że nowy parkiet będzie pozbawiony płynności. Zwracają uwagę, że przedsięwzięciem nie zainteresują się banki. Jednym słowem sceptycznych głosów jest wiele. Ale czy podobnie nie było przy tworzeniu innego alternatywnego rynku - NewConnect? Wówczas część finansjery również widziała przyszłość w czarnych kolorach, twierdząc, że projekt się nie powiedzie. Teraz okazuje się jednak, że jest inaczej.

Wiadomo, że platforma papierów dłużnych to inna historia. Ale warto spróbować. Na pewno ułatwiłaby samorządom lokalnym pozyskanie środków na tworzenie infrastruktury - a na dobre drogi czeka chyba każdy. Poza tym hossa nie będzie trwać wiecznie, a w przypadku gdyby na rynku na długo zagościły niedźwiedzie, inwestycje na takiej platformie byłyby oczywistą alternatywą. Ponadto Warszawa, która pretenduje do miana centrum finansowego regionu, powinna mieć zróżnicowaną ofertę, poszerzoną również o parkiet obligacji. Podniosłoby to na pewno prestiż GPW, ale zwróciłoby też uwagę zagranicznych inwestorów. - Przecież mamy już jedną platformę długu. Po co kolejna? - spytają sceptycy. Tak, rynek istnieje, ale szkopuł w tym, że ostatnio jego strategicznym partnerem stała się giełda w Londynie. A wszystko wskazuje na to, że ta chce się umocnić w Polsce, zapewne nie tylko na rynku długu. Może warto również taki fakt brać pod uwagę?