Producent papieru i kopert, spółka Kompap, za 340 tys. zł kupiła producenta druków, firmę Bako. Płatność rozłożona jest na dwie raty. - Pierwszą, 140 tys. zł, już zapłaciliśmy, koleją uregulujemy po dogłębnym zbadaniu spółki - mówi Waldemar Lipka, prezes Kompapu.
Giełdowa firma ma możliwość odstąpić od transakcji w wypadku, gdy wyjdą na jaw zobowiązania Bako (o wartości co najmniej 200 tys. zł), o których nie wiedziała zawierając umowę. Bako to mała spółka, jednak jak informuje prezes Lipka, jej sprzedaż w krótkim czasie podwoi się. W zeszłym roku zanotowała 1,2 mln zł przychodów i ponad 20 tys. zł zysku netto. Po pierwszych siedmiu miesiącach tego roku obroty wyniosły ponad 500 tys. zł, a zarobek 55 tys. zł (dla porównania: po I półroczu tego roku Kompap zanotował prawie 7 mln zł obrotów i 788 tys. zł zysku netto). - Firma nie miała działu handlowego. Z roku na rok zmniejszała sprzedaż. Jej właściciele bojąc się, że niedługo przestanie być rentowna, sprzedali ją po bardzo korzystnej dla nas cenie - mówi prezes.
Docelowo Bako ma zostać wchłonięte przez Kompap. Jak informuje prezes, będzie to możliwe już na początku przyszłego roku. Zakład w Kwidzynie skupi się na druku książek, a Bako będzie realizowało pozostałe zlecenia. W. Lipka informuje, że celem akwizycji było zwiększenie potencjału produkcyjnego Kompapu, który jest za mały w stosunku do rosnącej liczby zamówień. - Bako ma wolne moce produkcyjne i linie do produkcji druków akcydensowych (bloczki faktur, zaświadczenia o zarobkach itd. - przyp. red.), których my nie mieliśmy w ofercie - mówi prezes. Informuje, że Bako jest też właścicielem 1,8 tys. mkw. gruntów w okolicach Trójmiasta, z gotowym projektem i pozwoleniem na budowę biur, magazynów i hali przemysłowej, co łączy się z planowanym rozwojem infrastruktury Kompapu. Spółka negocjuje przejęcie dwóch kolejnych małych firm z branży. Na ich zakup zamierza przeznaczyć 2 mln zł z około 14 mln zł, jakie chce pozyskać z emisji akcji z prawem poboru.