Jeżeli do niej dojdzie, a pierwsze notowania kontraktów terminowych pokazują, że wcale nie musi, to dość szybko ewentualny strach przed pogłębieniem korekty ma szanse zmienić się w nadzieję na wzrosty. Nadzieję budowaną na wczorajszych wynikach Intela i Yahoo, które w handlu posesyjnym w USA przełożyły się na wzrost tych spółek o odpowiednio 5,14 proc. i 8,95 proc., jednocześnie wyraźnie poprawiając nastroje.
Wyniki amerykańskich spółek to nie jedyny "zagraniczny" czynnik, który będzie miał wpływ na dzisiejsze notowania na warszawskiej giełdzie. Taki wpływ może mieć publikacja o godzinie 14:30 danych o wrześniowej inflacji CPI w USA oraz raportów o ilości wydanych zezwoleń na budowy domów i o liczbie rozpoczętych budów. To te raporty powinny przesądzić o tym, czy środowa sesja okaże się korzystna dla posiadaczy akcji, czy też nie.
Wczorajsza przecena indeksu WIG20, jakkolwiek robi wrażenie, nie wpływa na ogólną sytuację techniczną. Na chwilę obecną jest ona tylko dynamicznym ruchem korekcyjnym, a co się z tym wiąże, wciąż lipcowy rekord wszech czasów na poziomie 3919,10 pkt. jest w zasięgu indeksu WIG20.
Sytuacja zmieni się z chwilą spadku tego indeksu poniżej strefy wsparcia 3770-3803,82 pkt., którą tworzy dwumiesięczna linia trendu wzrostowego oraz szczyt z 20 września br. Wówczas rekordy staną pod dużym znakiem zapytania. Spadek WIG20 poniżej dołka z 28 września br. (3633,64 pkt.), będzie natomiast zdecydowanym sygnałem sprzedaży otwierającym drogę w okolice 3300 pkt. (ISB/X-Trade)
Marcin R. Kiepas