W debacie nad trudną sytuacją węgierskich finansów publicznych wciąż pojawiają się nowe propozycje. Wczoraj pakiet odważnych poprawek do konstytucji zaprezentowało Państwowe Biuro Audytu.
Wśród proponowanych zmian jest ustanowienie zasady zbilansowanego budżetu. Wydatki z kasy państwa mogłyby przewyższyć wpływy jedynie w przypadku zaistnienia nadzwyczajnych okoliczności. Trudna sytuacja makroekonomiczna (8-proc. inflacja i spadek płac realnych o 6,3 proc.), a także wymogi dotyczące przyjęcia euro mogą zdecydować o tym, że kontrolowany przez lewicę parlament poważnie rozważy wprowadzenie tego rozwiązania do ustawy zasadniczej. Państwowa agencja postuluje również wpisanie do niej zakazu tworzenia tzw. budżetów dwurocznych i pozostawiania części wydatków poza właściwym dokumentem. Jednocześnie umożliwiono by ustanawianie podatków o bazie innej niż dochód i własność.
Tymczasem w parlamencie trwają burzliwe dyskusje nad ustawami o finansach publicznych. Według miejscowych mediów, praktycznie przesądzone są zmiana trybu prac nad każdorazowym budżetem i stworzenie nowego urzędu zajmującego się kontrolą jego wykonania. Nie ma natomiast zgody co do zaostrzenia regulacji dotyczących zadłużania się przez samorządy.
Gabinet Ferenca Gyurcsanya znajduje się pod ogniem krytyki zarówno z prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej. Opozycyjny Fidesz zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie wprowadzenia przez rząd pewnych opłat za szkolnictwo średnie i wizyty u lekarzy. Premiera krytykuje też silna frakcja w Partii Socjalistycznej, będącej jego zapleczem - za podwyżki podatków i częściową prywatyzację służby zdrowia. Reformy te mają doprowadzić do zmniejszenia deficytu budżetowego, który w 2006 r. sięgnął rekordowego poziomu 9,2 proc. PKB. W tym roku spaść ma do 6,4 proc. PKB, a w kolejnym - zgodnie z rządowym projektem - do 4,1 proc.
Rządzący Węgrami mają jednak wciąż powody do niepokoju. Po pierwsze ze względu na trwające polityczne targi do-tyczące przyszłorocznego budżetu, a po drugie przez ogłoszone wczoraj prognozy, zgodnie z którymi w ciągu dwóch lat wpływy podatkowe spadną o 500 mld forintów (2 mld euro).