Miniony tydzień przyniósł wręcz drastyczne pogłębienie rozbieżności w notowaniach obligacji o poszczególnych terminach zapadalności. Papiery 10-letnie mają za sobą dawno niewidziany spadek rentowności. Wystarczyło pięć dni, by dochodowość tych obligacji zniżkowała z 5,80 proc. do blisko 5,45 proc. Co prawda piątek przyniósł odreagowanie (prawie do poziomu
5,50 proc.), ale na razie wygląda ono dość mizernie. Rentowność 10-latek jest wciąż najniżej od ponad czterech miesięcy. Tymczasem dochodowość papierów
5-letnich znajduje się od dwóch miesięcy w trendzie bocznym wokół 5,60 proc. Najbardziej spektakularne różnice widać jednak w stosunku do obligacji 2-letnich, których rentowność poszybowała w piątek do nowego maksimum - 5,43 proc. Efekt tych rozbieżności jest m.in. taki, że spread między 10-latkami i 2-latkami skurczył się w ciągu zaledwie paru dni z 40 do 6 punktów bazowych. Podczas gdy "krótkie" papiery dyskontują najwyraźniej dalsze podwyżki stóp procentowych,
to długoterminowe podążają raczej za tym co dzieje się na rynkach bazowych.
PARKIET