Przebieg ostatnich sesji na amerykańskich indeksach wygląda dość schematycznie, tzn. po żmudnej monotonnej wspinaczce po ścianie strachu obserwujemy gwałtowny atak niedźwiedzi. Jednocześnie można zauważyć, że odporność na spadki indeksu Nasdaq w stosunku do Dow Jones jest znacznie większa, co jest efektem atrakcyjności sektora high-tech w porównaniu z kłopotami rynku nieruchomości i skorelowanego z nim sektora finansów. Nastroje inwestorów popsuły dodatkowo obniżone rekomendacje dla Citigroup i Bank of America. Zaskakujące wobec powyższego wydają się wypowiedzi ze strony banku centralnego, że trudności na rynku kredytów zmniejszyły swój negatywny wpływ.

Wracając do wysokich technologii, Microsoft, o którym wspominałem we wcześniejszych wypowiedziach, pozytywnie zaskoczył rynek wynikami finansowymi. Uważam, że równolegle podobnie będą się zachowywały pozostałe spółki z sektora, które nie poskąpią zysków swoim akcjonariuszom. Kolejnym przykładem może być Motorola, która ogłosiła pierwszy zyskowny kwartał od roku.

Od strony czysto technicznej świeca dzienna Dow Jones z 1 listopada jest wierną kopią sesji z 19 października, zatem rynek zrobił w tym czasie kółko. Zmieniło się natomiast położenie wskaźników szybkich rynku, gdzie oscylator stochastyczny osiągnął najpierw strefę wykupienia, by podczas czwartkowej sesji dynamicznie ją opuścić. Na zakończenie czwartkowej sesji do coraz wyżej położonej linii trendu wzrostowego brakowało już tylko około 300 punktów. Wielkość ta nie jest nadzwyczaj duża do zrealizowania na jedną sesję, ale w przypadku gdyby na rynek napłynęły przykładowo kiepskie informacje ze spółek, to ciężko byłoby zatrzymać rozpędzony obóz podaży. Technicznie również Nasdaq jest na granicy wykupienia, ale przychylne wiadomości mogą ciągnąć indeks na zasadzie silnego trendu na poziomy rzędu 2880 punktów. Z kolei pułap 2900 jest szczytem korekcyjnej fali wzrostowej z początku 2000 roku i tym samym jest istotnym poziomem dla ataku fali popytu.

Dom Maklerski AmerBrokers S.A.