Włodzimierz Ehrenhalt, były prezes Swarzędza, odpiera zarzuty, które postawił mu, na wniosek rady nadzorczej, obecny zarząd. - Przekazaliśmy sprawę do prokuratury. Zarzutów jest sporo, niektóre mają znamiona czynów karalnych - mówi Łukasz Stelmaszyk, prezes Swarzędza, urzędujący od 15 października. - Nieprawidłowości opiewają na wiele milionów złotych. Trudno szacować konkretnie, ponieważ wiele spraw jest jeszcze w toku - mówi Ł. Stelmaszyk.
Obecni szefowie zarzucają Włodzimierzowi Ehrenhaltowi podpisywanie szkodliwych dla Swarzędza umów, nierzetelne prowadzenie dokumentów, a nawet ich fałszowanie. Twierdzą, że wykryto również przypadki poświadczenia nieprawdy. Nie podaje jednak konkretnych przykładów.
- Nie potrafię się ustosunkować do tych zarzutów. To są ogólniki i nie bardzo wiem, których umów mogą dotyczyć zarzuty. Wszystkie były analizowane i zgodne z literą prawa - twierdzi Włodzimierz Ehrenhalt. Wskazuje zarazem, że jeden z zarzutów może dotyczyć umowy z klubem AZS AWF Poznań. - Swarzędz przez dwa lata sponsorował klub siatkarski, rada wypytywała mnie na ten temat, ale nie wyrażała opinii - mówi W. Ehrenhalt. Informuje, że umowa z klubem opiewała na 150-200 tys. zł rocznie. - Inwestycja ta przekładała się na postrzeganie marki Swarzędz, zespół grał w pierwszej lidze - wskazuje były prezes.
Wśród stawianych mu zarzutów znajduje się też nieprzestrzeganie przepisów ustaw o ofercie i o obrocie instrumentami finansowymi. - Jeśli obecny zarząd ma dowody na poparcie tych tez, zachęcam, by złożył zawiadomienie do Komisji Nadzoru Finansowego. Wtedy zbadamy sprawę - mówi Łukasz Dajnowicz z KNF. Marek Kamiński, wiceprezes Swarzędza, informuje, że dotychczas tego nie planowano.
Szefowie Swarzędza jako przykład nierzetelnej polityki informacyjnej przytaczają komunikat dotyczący producenta mebli tapicerowanych - spółki Loft. - Komunikat bieżący o planach kupna tego przedsiębiorstwa pojawił się przedwcześnie. Nie był poprzedzony analizą spółki, nie był wtedy znany nawet jej realny status prawny - wskazuje Ł. Stelmaszyk.