Tak gwałtownej wyprzedaży akcji na rynku małych i średnich spółek (stanowiących znakomitą większość wszystkich firm notowanych na warszawskiej giełdzie) nie było od połowy sierpnia. Kursy 24 spółek zniżkowały o ponad 10 proc. Indeks sWIG80 zanurkował o 4,3 proc. Już tylko 2,6 proc. dzieli go od dołka z 16 sierpnia. Z punktu widzenia analizy technicznej przebicie tego poziomu byłoby zapowiedzią kolejnej fali przeceny.
Jednym z czynników stojących za wyprzedażą akcji jest sytuacja na rynkach światowych. Kiepskie nastroje na giełdach w USA związane z utrzymującymi się obawami o stan gospodarki, gwałtowne osłabienie dolara i związany z tym skok cen ropy naftowej - to główne tendencje panujące na świecie. Wydarzenia globalne nie tłumaczą jednak, dlaczego najbardziej ucierpiały wczoraj akcje małych spółek, które uznawane są za stosunkowo mało wrażliwe na bieżące wydarzenia na rynkach zagranicznych.
Przyczyn tak dramatycznej wyprzedaży walorów "misiów" nie sposób wytłumaczyć, nie odwołując się do sytuacji w ostatnich miesiącach. Małe i średnie spółki to od lipca najsłabszy segment całego rynku. Ich indeksy - w przeciwieństwie do WIG20 - nie zdołały w tym czasie odrobić strat z letniego trendu spadkowego. Wczorajsza wyprzedaż to konsekwencja tej utrzymującej się od dawna słabości. Niepokojące jest, że lecącym w dół kursom towarzyszyły wyraźnie wyższe niż w ostatnich dniach obroty (przykładowo handel walorami z sWIG80 wyniósł prawie 246 mln zł - najwięcej od ponad miesiąca). To może być sygnał, że spadek notowań wynika nie tyle z mniejszego popytu na akcje, ile z rosnącej podaży.
Niewykluczone, że chętnych do pozbycia się walorów będzie przybywać. Wraz ze spadkiem kursów rośnie bowiem liczba inwestorów, których papierowe zyski przeradzają się w straty. Jak wynika z naszych obliczeń, przez ostatnie pół roku akcje już prawie trzech czwartych spółek z indeksu WIG przyniosły straty. Kilka miesięcy temu te proporcje były odwrotne (trudno było nie zarobić na giełdzie), co przyciągało na rynek coraz to nowych inwestorów.
Pytanie, czy spadające kursy nie dyskontują przypadkiem pogorszenia koniunktury gospodarczej, a tym samym słabszych wyników finansowych spółek. O tym jednak przekonać się będzie można zapewne dopiero po fakcie, w najbliższych miesiącach.