Indeks S&P500 rozpoczął czwartkową sesję od odbicia po przecenie dzień wcześniej, pomimo że dość łatwo było znaleźć preteksty do dalszych spadków. Taki pretekst dał chociażby szef Fedu Ben Bernanke, który w swoim wczorajszym wystąpieniu w Kongresie ostrzegł zarówno przed spowolnieniem gospodarczym, jak i wzrostem inflacji. Oczekuje on w IV kwartale br. znaczącego spadku PKB, a jednocześnie zwraca uwagę, że rekordowe ceny ropy oraz rekordowo słaby dolar grożą wyższą inflacją. Wczorajsze początkowe odbicie indeksu szerokiego rynku nie ma najmniejszego wpływu na ogólną sytuację techniczną. Sytuację, którą ostatecznie ukształtowała silna, bo prawie 3-proc. przecena dzień wcześniej, sprowadzająca ten indeks do poziomu 1475,62 pkt.
W środę S&P500 przełamał, czterokrotnie bronioną na przestrzeni ostatniego miesiąca, strefę wsparcia 1498-1501 pkt, jaką tworzy dołek z 19 października br. na wykresie dziennym, 38,2-proc. zniesienie sierpniowo-październikowych wzrostów oraz połowa dziennej świecy z 18 września br. Tym samym został wygenerowany silny sygnał sprzedaży. Dodając do tego inne techniczne sygnały sprzedaży, otwiera się droga do poziomu 1406,7 pkt, czyli do dołka z 15 sierpnia br. Przynajmniej do 1406,7 pkt - można dodać. Z chwilą wybicia poniżej 1498-1501 pkt należy bowiem poważnie rozważać możliwość utworzenia, póki co hipotetycznej, długoterminowej formacji podwójnego szczytu na wykresie S&P500 z linią szyi właśnie na 1406,7 pkt. Jej realizacja oznaczałaby zniżkę do minimum 1260 pkt - poziomu testowanego ostatnio w lipcu 2006 roku.
Duża formacja podwójnego szczytu to na chwilę obecną jednak dość odległa perspektywa. Zwłaszcza znając skłonność amerykańskich graczy do wyszukiwania pretekstów, żeby tylko nie sprzedawać akcji. Nawet pomimo że sygnały płynące z wykresu tygodniowego S&P500, gdzie m.in. mamy odwracającą trend formację gwiazdy wieczornej potwierdzoną przez sygnały sprzedaży i negatywne dywergencje na wskaźnikach, również sugerują zdecydowane spadki.
X-Trade Brokers DM