Zamieszanie na rynkach finansowych ostrasza inwestorów od kupowania akcji, zwłaszcza tych firm, które mogą mieć cokolwiek wspólnego z kredytami hipotecznymi, i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Każde zamieszanie skłania do umieszczania pieniędzy w tak zwanych bezpiecznych lokatach. Do takich od lat zalicza się złoto.
Droga ropa i słaby dolar
windują ceny kruszcu
Złoto zazwyczaj drożeje też wtedy, gdy rosną ceny ropy naftowej, bo inwestorzy szukają w nim zabezpieczenia przed grożącą inflacją. Popyt na złoto zwiększa się również wtedy, gdy słabnie dolar, bo dla posiadaczy innych walut staje się ono tańsze, a inwestujący wcześniej w amerykańskie aktywa wolą zamiast tego lokować pieniądze w szlachetny kruszec, by ich wartość nie spadała razem z kursem dolara.
Z połączeniem wszystkich tych czynników mamy do czynienia od dłuższego czasu, ale ze szczególnym natężeniem wystąpiły one w minionym tygodniu. I w rezultacie złoto zdrożało przez kilka dni o 4,4 proc., a od początku roku o 31 proc. Dolar jest najtańszy w stosunku do euro od wprowadzenia tej waluty w 1999 r., najtańszy do szwajcarskiego franka od 12 lat, a do brytyjskiego funta od 1981 r. Do tak niskich notowań amerykańskiej waluty walnie przyczyniły się chińskie zapowiedzi zmiany struktury tamtejszych rezerw walutowych sięgających 1,43 mld USD. Zmiana struktury to nic innego, jak sprzedawanie dolarów i kupowanie innych walut, bo dotychczas większość rezerw, nie tylko chińskich, lokowana była w dolarach i amerykańskich obligacjach.