Nastroje na warszawskim parkiecie są bardzo pesymistyczne. Niepokojące doniesienia zza oceanu i Dalekiego Wschodu spowodowały, że brakowało chętnych do zakupu walorów. Nawet niewielka podaż wystarczała, by kursy nurkowały. Aktywność inwestorów wyraźnie spadła. Z rąk do rąk przeszły papiery za ponad 1,3 mld zł. To o połowę mniej niż w piątek. Wygląda na to, że zniechęceni dziewięcioma z rzędu spadkowymi sesjami giełdowi inwestorzy czekają na rozwój wypadków.
Blady strach nie padł jeszcze na klientów funduszy inwestycyjnych i nie spowodował ich masowej ucieczki, chociaż wyceny większości jednostek funduszy akcji, inwestujących na GPW, spadają. Co prawda, pojawiły się pierwsze umorzenia, zmniejszył się także popyt na jednostki funduszy polskich akcji, jednak - jak zapewniają zarządzający - na małą skalę.
Część inwestorów postanowiła kupować taniejące jednostki funduszy, traktując to jako "promocyjną" okazję inwestycyjną.
Zimną krew zachowują również przyszli debiutanci. Większość z niespełna tuzina przedsiębiorstw, które zaplanowały w najbliższych dniach przeprowadzenie oferty publicznej akcji, nie ma zamiaru zmieniać harmonogramów.
Nie wszyscy jednak mają ochotę tanio się sprzedać. W oczekiwaniu na powrót koniunktury Konsorcjum Stali przesunęło zapisy - na razie na przyszły tydzień. Nad korektą terminu oferty zastanawia się Hoopla.pl.