Polska może w ciągu kilkunastu lat dogonić pod względem zamożności kraje Europy Zachodniej. Potrzeba jednak reform gospodarczych idących w innym kierunku niż te, które prowadzono przez ostatnie dwa lata - wynika z raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju i Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Więcej Polaków musi pracować. Obecnie wśród osób w wieku produkcyjnym aktywnych zawodowo jest niewiele ponad połowa - mówi Andrzej Rzońca, wiceprezes FOR. Wskazuje on, że gdyby odsetek ten wzrósł do nieco ponad 65 proc., czyli do poziomu, jaki w latach 90. osiągnęła Irlandia, luka w poziomie dochodu na mieszkańca dzieląca nas od krajów strefy euro zmniejszyłaby się o ponad 20 procent.
Jeszcze dalej zaszlibyśmy, starając się więcej oszczędzać. To pozwoliłoby zwiększyć inwestycje i przyciągnąć więcej zagranicznego kapitału.
- Gdybyśmy w ciągu 16 lat zwiększyli nasze oszczędności podobnie jak Irlandczycy w latach 1985-2000, tj. podnieśli ich relację do PKB z około 18 do 33 procent, to różnica w poziomie dochodu na mieszkańca między Polską a krajami strefy euro zmniejszyłaby się o 12,5 procent, a w kolejnych latach o około 40 proc., i to pomijając wpływ nowych inwestycji na postęp techniczny - wyjaśnia Andrzej Rzońca.
- Liberalna polityka gospodarcza nie musi stać w sprzeczności z solidarną polityką społeczną. Jeżeli pójdziemy w kierunku, jaki obrała Irlandia, transfery z budżetu będą rzeczywiście trafiać do najuboższych, a nie - jak teraz - do średnio sytuowanych - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. Zwraca on uwagę, że około jednej siódmej zatrudnionych w naszej gospodarce jest rolnikami. W tym sektorze wydajność pracy stanowi jedną trzecią tej, którą osiągają inne działy gospodarki. Ułatwienie rolnikom przechodzenia do innych sektorów pozwoliłoby uaktywnić niewykorzystywane obecnie zasoby siły roboczej. - Powinniśmy zrobić wszystko, aby zachęcić ludzi do pracy. Mamy nadzieję, że takie postulaty znajdą się w exposé nowego premiera - mówi Henryka Bochniarz, prezes Lewiatana.