Odpływ gotówki z funduszy inwestycyjnych, niepewna koniunktura na światowych rynkach, słabe wyniki kwartalne wielu mniejszych spółek i perspektywa wzrostu stóp procentowych wywołały kolejną falę spadkową na warszawskiej giełdzie. Z funduszy małych i średnich spółek pieniądze odpływają już od sierpnia, kiedy to saldo wpłat i wypłat wyniosło - 521 mln zł. We wrześniu i październiku odpowiednio - 109 mln zł oraz -304 mln zł. Setki milionów złotych to dużo wobec wartości obrotów akcjami spółek z sWIG80 i mWIG40, które w październiku wyniosły 8,6 mld zł.
Wczoraj na wartości straciły akcje 327 spośród niemal 360 spółek notowanych na GPW. Najbardziej ucierpiały firmy o małej i średniej kapitalizacji: mWIG40 spadł o 5,7 proc., a sWIG80 zniżkował 4,8 proc. Tym samym oba indeksy znalazły się poniżej poziomu z sierpniowego dołka.
Zdaniem specjalistów, spadki mogą się pogłębić. - Niewykluczone, że akcje małych i średnich spółek spadną jeszcze 20-30 proc. ze względu na ich przewartościowanie - mówi Marcin Materna, analityk Millennium DM. Po wczorajszej wyprzedaży wskaźnik cena / zysk firm wchodzących w skład indeksu sWIG80 wynosi 25. Nieco lepiej prezentuje się mWIG40: C/Z dla tego indeksu sięga 19,4. Dużą rolę we wczorajszej wyprzedaży odgrywa psychologia. - Inwestorzy są sfrustrowani, ponieważ większość walorów od dłuższego czasu spada - tłumaczy Tomasz Jerzyk z DM BZ WBK. Analitycy uważają, że przecena małych firm może pociągnąć za sobą wyprzedaż papierów spółek z indeksu WIG20.